Kierowcy „jedynki” rozczarowani samochodem
Andre Lotterer przyznał, że zarówno on, jak i dwójka pozostałych kierowców „nie mogła poznać” samochodu oznaczonego „jedynką”. Słabe osiągi R13 spowodowały, że jaskrawa maszyna zespołu Rebellion nie włączyła się do walki o prymat wśród prywatnych ekip.
Autor zdjęcia: Alexander Trienitz
Biorąc pod uwagę dominację Toyoty, Rebellionowi pozostało walczyć z pozostałymi prywatnymi zespołami o bycie „najlepszym spośród reszty”. Początkowo lepszym z dwóch wystawionych aut, było to oznaczone numerem 3. „Jedynka” słabo rozpoczęła wyścig i spadła w dół stawki.
Przygoda Bruno Senny w zakręcie Esses, wymiana opony i amortyzatora kosztowały sporo czasu, jednak trzykrotny zwycięzca Le Mans, Andre Lotterer zasugerował, że głównym powodem tego, że skończyli oni trzy okrążenia za najlepszym autem SMP Racing, był brak prędkości.
- Głównym problemem było to, że auto nie miało prędkości, zwłaszcza na prostych. To była podstawowa trudność. Mieliśmy również kapcia i problemy z kołem, które spowodowały nasz spadek. Samochód nie prowadził się zbyt dobrze.
- Już na początku okazało się, że po prostu musimy dojechać do mety. Próbowaliśmy zmian, wymieniliśmy tylne amortyzatory, ale nie mogliśmy w ogóle "poznać" naszego samochodu. Zdecydowanie nie było nawet potencjału [do wykorzystania].
Rebellion z „trójką” wypracował sobie przewagę nad jednym z dwóch aut SMP, jednak została ona zniwelowana przez 3-minutową karę.
Gustavo Menezes po jej odbyciu, wyjechał tuż za wspomnianym SMP z numerem 11.
- Dostaliśmy 3-minutową karę, najwyraźniej za naklejkę [jej brak] na oponie. Wyglądało jakby opona nie była zarejestrowana - opowiedział Nathanael Berthon, jeden z kierowców. - Po tym Gustavo znalazł się w trudnym położeniu.
Walka rozstrzygnęła się, gdy Menezes obrócił się i wpadł w żwir w zakrętach Porsche. Po tym zdarzeniu samochód miał duże problemy z hamulcami. Z tego powodu Rebellion z „trójką” spędził długie minuty w garażu w końcowej fazie wyścigu i finalnie skończył 15 okrążeń za zwycięzcą i 6 za drugim autem zespołu.
- Najpierw mieliśmy okrążenie przewagi. Potem [po karze] Gustavo wyjechał tuż za SMP. Chciał ich wyprzedzić jak najszybciej i się obrócił. To spowodowało wiele problemów - kontynuował Berthon.
- Kiedy wróciłem do samochodu było dużo kamieni w układzie hamulcowym. Nie mogłem hamować, prawie doszło do wielkiej kraksy w Esses. Potem straciliśmy wiele czasu na skutek dwóch wizyt w garażu.
- Uważam, że mieliśmy tempo, ale czasem brakuje szczęścia. [Popełniliśmy] także zbyt wiele błędów. Wszyscy je robią, ale my popełniliśmy ich więcej i to kosztowało nas podium.
- Tempo mieliśmy lepsze niż SMP. Oni nie popełnili błędów i mieli niezawodne auto. Zaliczyli bardzo dobry wyścig i zasłużyli na podium - zakończył Nathanael Berthon.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze