Formuła 1 pracuje nad planem awaryjnym
Ross Brawn - dyrektor sportowy Formuły 1, przyznał że jest opracowywany plan awaryjny na sezon 2020 w związku z pandemią koronawirusa. Może obejmować przeniesienia wybranych grand prix na późniejsze terminy.
Autor zdjęcia: Sam Bloxham / Motorsport Images
Natychmiast po odwołaniu Grand Prix Australii na padoku zaczęto mówić, że co najmniej dwie kolejne rundy również zostaną odwołane lub przełożone na inny termin. Doradca Red Bull Racing - dr. Helmut Marko, stwierdził nawet, że mistrzostwa ruszą dopiero od wyścigu w Baku w czerwcu.
Rozwój sytuacji jest dynamiczny i faktycznie GP Bahrajnu i GP Wietnamu nie odbędą się w wyznaczonych terminach. Ross Brawn, jeszcze przed tym komunikatem, przyznał, że zmiany w kalendarzu są rzeczywiście przedmiotem dyskusji.
W przypadku GP Australii Liberty Media chciało, aby wyścig się odbył. Ich stanowisko jednak zmieniło się po wykryciu zachorowania na koronawirusa u jednego z pracowników McLarena.
- Mamy duży wpływ na gospodarkę i to odbija się też na naszej sytuacji - powiedział Brawn. - Formuła 1 musi funkcjonować. Musimy sprawić, by działała.
- Przyjrzeliśmy się wszystkim wydarzeniom i kiedy zdecydowaliśmy się iść dalej, sytuacja wyglądała trochę inaczej niż teraz. Pewnie to, co wszystkich dziwi, to gwałtowny rozwój tego problemu. Eskalacji zachorowań w takim tempie jak Włoszech, chyba nikt nie mógł przewidzieć.
- W ciągu ostatnich kilku tygodni wielokrotnie rozmawiałem z Mattią Binotto z Ferrari, a jego nastrój zmienił się w stosunku do tego, co dzieje się we Włoszech - kontynuował. - Byliśmy tak jakby na jednym statku, optymistycznie nastawieni, że możemy przez to przejść, ruszyć z Formułą 1 i mieć wspaniały wyścig, który przyniósłby trochę ulgi w trudnych czasach.
- Jednak kiedy wystąpił tu przypadek zachorowania i jeden z zespołów nie mógł się ścigać z tego powodu, pojawił się problem, którym musieliśmy się zająć.
Nasilająca się pandemia koronawirusa zmieniła światowy sport i spowodowała zawieszenia lub odwołania prawie każdego dużego wydarzenia w minionych dniach i nadchodzących tygodniach.
Jednak F1 i GP Australii okazały się niezłomne w swoim postanowieniu, aby kontynuować działania przy pierwszej rundzie sezonu. Natomiast po wydarzeniach związanych z McLarenem nie ogłaszali swojej oficjalnej decyzji o odwołaniu wyścigu aż do piątkowego poranka.
Było to kilka godzin po tym, jak większość zespołów wskazała, że nie chce brać udziału w wyścigu.
Brawn tłumaczył się, czemu zajęcie ostatecznego stanowiska trwało tyle czasu. Usprawiedliwiał to koniecznymi konsultacjami z różnymi stronami.
Było to skomplikowane ze względu na potrzebę skontaktowania się z prezesem FIA Jeanem Todtem w Europie i niedostępność prezesa F1 Chase'a Carey'a, który po rozmowach kryzysowych w Wietnamie był w drodze do Australii.
- Po prostu mieliśmy tak wiele spraw do załatwienia - powiedział. - Musieliśmy znów zebrać zespoły i zorganizować spotkanie. To wszystko wymaga czasu. Nie możesz po prostu ot tak podjąć decyzji, kiedy tyle czynników trzeba wziąć pod uwagę. To był dość stresujący okres i jeśli uwzględnimy, że uporaliśmy się z tym w ciągu 12 godzin, w tak ważnej sprawie, poszło dobrze
Finansowe konsekwencje odwołanych grand prix są duże.
- Zespoły działają dzięki dochodom z wyścigów. To odciśnie się na ich przyszłych budżetach. Wpłynie również na ekonomiczną sytuację naszej firmy. Każda odwołana runda odbije się na nas.
- Mamy plan przebudowy sezonu starając się pomieścić jak najwięcej przesuniętych zawodów. Ludzie muszą wykazać się tolerancją w kontekście naszych działań poukładania tego do końca roku - zakończył.
Czy Grand Prix Australii może odbyć się w innym terminie?
Szef Formuły 1 - Chase Carey, przekazał: - Staramy się pomóc Australijczykom w zorganizowaniu tego wspaniałego wyścigu w innym terminie.
- Nie możemy zostawić tam infrastruktury na stałe [red. Tor w Albert Park nie jest stałym obiektem wyścigowym]. Najpierw ją zdemontujemy, a następnie naradzimy się, czy wyścig może się odbyć w późniejszym terminie - dodał.
Auto Motor und Sport podał, że fabryki wszystkich zespołów zostaną zamknięte do 29 marca.
Gdy Ferrari i AlphaTauri wrócą do swoich baz we Włoszech, mało prawdopodobne jest, aby rząd ponownie pozwolił im na opuszczenie kraju w najbliższym okresie.
Jeśli natomiast rozpoczęcie sezonu faktycznie zostałoby przesunięte na czerwiec, pojawiły się opinie o rozciągnięciu mistrzostw również na 2021 rok. Natomiast wprowadzenie nowych przepisów technicznych, które miały wejść w życie od przyszłego roku, przesunięto by na sezon 2022.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze