Di Grassi wygrywa, Vandoorne krok od tytułu

Jake Dennis, po wygraniu wczorajszego ePrix w Londynie, miał spore nadzieje na powtórzenie sukcesu. Brytyjczyk prowadził po starcie i pewnie zmierzał po kolejne zwycięstwo. Przeszkodził mu jednak geniusz zespołu Venturi i Lucasa Di Grassiego.

Brazylijczyk zwyczajnie poczekał aż cała stawka wykorzysta swoje attack mode, a później włączył swoje doładowania jeden po drugim. W ten sposób Di Grassi znalazł się zaraz za plecami Jake'a Dennisa, mając od niego więcej energii. Brytyjczyk musiał zjechać z linii jazdy by zebrać doładowanie, co Brazylijczyk sprytnie wykorzystał, przesuwając się na pozycję lidera.

Zawodnik Andrettiego wykorzystał zebraną energię, lecz nie był w stanie zbliżyć się do Di Grassiego. Po tym jak rywal wykorzystał już swoje attack mode, Brazylijczyk zaczął zwiększać dystans pomiędzy nim, a Dennisem. W ten sposób, kierowca Venturi dojechał do mety z pokaźną przewagą, nad drugim Brytyjczykiem.

Trzeci na metę wpadł Nyck de Vries, przed Stoffelem Vandoornem, który zaliczył niesamowitą wspinaczkę w górę tabeli po starcie z trzynastego miejsca. Awaria w Jaguarze Mitcha Evansa, sprawiła, że Belg powiększył swoją przewagę nad rywalem do 36 punktów i jest już bardzo blisko tytułu mistrza świata.

Piąty był Antonio Felix da Costa, a za nim uplasowali się Sebastian Buemi i Robin Frijns. Ósmy był Sam Bird przed Sergio Sette Camarą, a pierwszą dziesiątkę ponownie uzupełnił Pascal Werhlein.