Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Mercedes przesądził o losie GP Australii

Jak dowiedział się Motorsport.com, rozmowa telefoniczna pomiędzy dyrektorem generalnym Daimlera Olą Kalleniusem i szefem zespołu Mercedesa Toto Wolffem zmieniła losy Grand Prix Australii.

Equipment is packed away outside the Mercedes garage

Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images

W czwartek okazało się, że jeden z członków zespołu McLarena zakażony jest koronawirusem. Ekipa z Woking natychmiast podjęła decyzję o wycofaniu się z Grand Prix Australii. Już wtedy nad inauguracją sezonu zebrały się czarne chmury, choć jak się później okazało, niewiele brakowało, aby wyścig się jednak odbył.

W godzinach nocnych doszło do spotkania szefów pozostałych zespołów z dyrektorem zarządzającym Formułą 1 - Rossem Brawnem. Do rozmowy telefonicznie dołączył prezydent FIA Jean Todt. Wspólnie ustalono, iż los rundy w Melbourne będzie zależny od wspólnej decyzji rywalizujących ekip. Jedyną okolicznością, w której to FIA i F1 mogły anulować wyścig, było wycofanie się kolejnych czterech zespołów. Zgodnie z regulaminem sportowym, „zawody mogą zostać odwołane, jeśli dostępnych jest mniej niż 12 samochodów”.

Możliwe było odwołanie rundy lub rozegranie piątkowych treningów. Gdyby kolejny dzień minął bez odnotowania nowego przypadku zakażenia, Formuła 1 starałaby się przeprowadzić sobotnią i niedzielną rywalizację.

Uważa się, że Ferrari od razu poinformowało, że cokolwiek się stanie, wycofują się z reszty wyścigowego weekendu. Dlatego też Sebastian Vettel już w piątkowy poranek rozpoczął podróż powrotną do Europy. Dołączył do niego Kimi Raikkonen z Alfa Romeo Racing Orlen.

Przedstawiciele Haasa i Williamsa stwierdzili, że pójdą za głosem większości. Cztery zespoły opowiedziały się za kontynuacją rywalizacji: Mercedes, Red Bull Racing, AlphaTauri i Racing Point. Cztery były z kolei przeciwne: Ferrari, Alfa Romeo, Renault oraz McLaren, który wycofał się wcześniej. W przypadku remisu rozstrzygające zdanie należało do Brawna - ten optował za piątkowymi jazdami i kolejną oceną sytuacji.

Jednak zanim oficjalnie podjęto decyzję, do Wolffa zadzwonił Kallenius, który chciał omówić sytuację związaną z koronawirusem i to, jak Mercedes powinien postąpić. Według naszych informacji dyrektor generalny Daimlera decydujący głos oddał szefowi zespołu, wyraził jednak zaniepokojenie coraz gorszymi informacjami napływającymi z różnych stron Starego Kontynentu. Wolff wrócił na spotkanie i stwierdził, iż Mercedes zmienia swój głos i jest przeciwny kontynuowaniu Grand Prix Australii.

Tym samym liczba samochodów na polach startowych zmalała do dziesięciu, co było jasnym sygnałem dla FIA. Wystarczyło, aby szefowie F1 poinformowali Australian Grand Prix Corporation, że wszystko zmierza do odwołania inaugurującej sezon rundy.

Z prawnego punktu widzenia ważne było, czyje decyzje przyczyniły się do anulacji. Gdyby to szefowie F1 działali bez porozumienia, straciliby pieniądze, które wypłacić musi promotor wydarzenia w Melbourne.

Organizatorzy imprezy w Albert Park chcieli kontynuować sportowy weekend nawet bez rywalizacji Formuły 1, jednak po zarządzeniu przez władze stanu Wiktoria, zakazującym wpuszczenia publiczności, nie pozostało nic innego, niż tylko odwołać wszelką aktywność na torze.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł GP Holandii i Hiszpanii pod znakiem zapytania
Następny artykuł Formuła 1 bez wakacji?

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska