Słowa chwilami zbyt ostre
Po zamieszaniu wywołanym przez Christiana Hornera, Andreas Seidl, szef ekipy McLarena, przyznał, że w jego zespole nie ma miejsca na tak ostre słowa.
Lewis Hamilton, Mercedes W12, Pierre Gasly, AlphaTauri AT02, Fernando Alonso, Alpine A521, Lando Norris, McLaren MCL35M, Carlos Sainz Jr., Ferrari SF21, and the rest of the field at the start
Zak Mauger / Motorsport Images
Horner rozpętał burzę po tym, jak podczas wyścigowego weekendu w Katarze posądził o nieuczciwość jednego z porządkowych. Nieszczęśnik pokazał żółte flagi Maxowi Verstappenowi, a niezastosowanie się do nich skutkowało dla Holendra karą relegacji na polach startowych.
Szefa Red Bull Racing wezwała na dywanik FIA, uważając, że jego wypowiedzi godzą w reputację samej federacji oraz jej oficjeli, co sankcjonowane jest paragrafem w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym. Horner przeprosił za swoje zachowanie, dodając, iż działał w afekcie, zaaferowany zaciętą rywalizacją z ekipą Mercedesa.
To nie pierwszy słowny wybryk Hornera w tym sezonie. Zarówno on, jak i Toto Wolff z obozu rywali, nie szczędzą sobie wzajemnych utarczek, a ich konwersacje za pośrednictwem mediów tworzą dodatkową otoczkę do rywalizacji na torze.
I choć Seidl dostrzega te zalety, uważa, że istnieje granica, której członkowie zespołów nie powinni przekraczać, a wypowiadane słowa były chwilami zbyt ostre.
- Jeśli przyjrzeć się wszystkiemu, co się aktualnie dzieje, to jasne, iż stawka jest bardzo wysoka - powiedział Seidl. - Bitwa różni się od tej, które toczymy w niższych rejonach i do pewnego stopnia jest świetna dla kibiców. Koniec końców to powinna być rozrywka.
- Jednak co do niektórych komentarzy, które słyszeliśmy w ostatnich tygodniach, nie wyobrażam sobie, by mogły w takiej sytuacji paść z naszych ust. Zawsze trzeba szanować rywali, FIA, Formułę 1, niezależnie od tego czy walczysz o zwycięstwo, czy jesteś ostatni. Jesteśmy w tym razem i ważne jest, by szanować wolontariuszy, którzy pomagają nam zorganizować wyścigowe weekendy.
Dyrektor wyścigowy z ramienia FIA - Michael Masi przyznał, że to on poinformował ZSS o wypowiedzi Hornera. Dodał również, iż nie zgadza się na krytykę porządkowych dbających o zdrowie kierowców.
- Myślę, że nie powinno się atakować żadnej osoby, zwłaszcza gdy na całym świecie mamy rzeszę wolontariuszy poświęcających nam ogromną ilość czasu - powiedział Masi. - Bez nich wyścigi nie mogłyby się odbywać. Będę bronił każdego wolontariusza i oficjela na każdym torze na całym świecie.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze