Sonik utrzymuje pozycję na „najpiękniejszej pustyni świata”
Drugi dzień rajdu Dakar okazał się kolejną odsłoną pojedynku Rafała Sonika z Ignacio Casale. Chilijczyk wygrał etap, ale Polak tym razem stracił do niego tylko trzy i pół minuty. – Sprawdziły się zapowiedzi organizatorów, że będzie to trudny nawigacyjnie oes, ale sprawdziły się również te, że pojedziemy przez najpiękniejszą pustynię świata. Było cudnie – mówił na mecie wicelider rajdu.
Autor zdjęcia: Marcelo Machado de Melo
W poniedziałkowy poranek, 25 minut przed startem każdy z zawodników odebrał przygotowany przez organizatora, pokolorowany roadbook. Trasa była wymagająca nawigacyjnie, a brak możliwości zapoznania się z nią wcześniej stanowił dodatkowe utrudnienie. – Każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia i pewnie lepiej pokoloruje swój roadbook, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Rolka była bardzo gruba i skracałem ją na tankowaniu, żeby łatwiej się przewijała, ale i tak przesuwał się trochę szlaczkiem – raz prawo, raz w lewo. Zupełnie jak trasa oesu – żartował zadowolony i uśmiechnięty Sonik.
Ignacio Casale, jako zwycięzca z poprzedniego dnia, otworzył trasę drugiego etapu i nie dał się dogonić żadnemu z rywali. Chilijczyk tuż przed metą miał co prawda problem z elektryką, ale zdołał utrzymać niewielką przewagę nad największym konkurentem. Krakowianin, o którym oczywiście mowa, pokonał 367km bez większych przygód, ponownie utrzymując równe tempo jazdy. Co więcej droga z Al-Wajh do Neom dała mu również okazję do podziwiania pięknych widoków.
- Widziałem już wiele pustyń, ale nie pamiętam tak cudownych, pustynnych krajobrazów. Kiedy na trasie pojawiały się kamienie musiałem nieco zwolnić i właśnie wtedy mogłem przełączyć swoje pole widzenia na „obiektyw szerokokątny”. Było nie tylko pięknie, ale również mogliśmy na trasie naprawdę mocno odkręcić gaz. A przemierzanie takich terenów z dużą prędkością daje niesamowitą frajdę – relacjonował dziewięciokrotny zdobywca Pucharu Świata.
Do mety dotarli również pozostali polscy quadowcy. Kamil Wiśniewski uzyskał szósty czas, ale z powody 40-minutowej kary za ominięcie waypointa pierwszego dnia, spadł w „generalce” na siódme miejsce. Arkadiusz Lindner w niedzielę miał poważną awarię quada i kończył etap po zmroku. W trudnych warunkach, przy niskich temperaturach zdołał zmieścić się w limicie i pozostał w rajdzie. Drugiego dnia łodzianin uplasował się na 12. miejscu, trzy pozycje wyżej niż Paweł Otwinowski.
We wtorek biwak dakarowy pozostaje w Neom, a rajdowcy mają do pokonania pętlę długości aż 427km. Rajd wjedzie na najwyższy punkt w tej edycji – 1400 m n.p.m. Na trasie czeka zawodników wiele kanionów i gór, a więc ponownie znaczącą rolę będzie odgrywać dokładna nawigacja oraz techniczne umiejętności jazdy.
informacja prasowa
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze