Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Todt chciał odpowiedzi

Jean Todt przyznał, że wywierał dużą presję na technikach FIA, aby dokładnie dowiedzieć się jaki „trik” zastosowało Ferrari w swoim silniku. Prezydent federacji musiał się jednak pogodzić z tym, iż niewiele udało się udowodnić.

Ferrari SF90 engine detail

Ferrari SF90 engine detail

Giorgio Piola

W lutym bieżącego roku FIA ogłosiła zawarcie porozumienia z Ferrari, kończące dochodzenie w sprawie podejrzeń dotyczących łamania regulaminu technicznego w obszarze przepływu paliwa. Tajna ugoda rozgniewała głównych rywali Scuderii, którzy uważali, że całą sprawę próbuje się zamieść pod dywan.

FIA postanowiła nie nadawać sprawie dyscyplinarnej procedury, ponieważ nie miała pewności, że faktycznie doszło do naruszenia regulacji i obawiała się szkodliwej rozprawy sądowej. W wywiadzie udzielonym Motorsport.com, Todt ujawnił, że naciskał na inspektorów technicznych z ramienia federacji, aby ci spróbowali dowiedzieć się jak najwięcej.

- Niektórzy rywale zasugerowali, że Ferrari może działać niezgodnie z przepisami - powiedział Todt. - Tak więc nasi technicy od miesięcy intensywnie działali, aby zrozumieć czy to, co robiło Ferrari jest legalne, czy nielegalne.

- Muszę powiedzieć, że wywieram dużą presję na technikach FIA, aby przeprowadzali tyle kontroli, ile tylko jest możliwe. Nie musimy tego robić tylko dlatego, że ktoś był swego rodzaju informatorem. Konieczne jest po prostu upewnienie się, że zespół robi wszystko legalnie.

Todt zaznaczył, ze kontrole Ferrari odbywały się przez cały miniony sezon, włączając w to ubiegłoroczne Grand Prix Abu Zabi, kiedy zespół został ukarany grzywną za podanie nieprawidłowej ilości paliwa w deklaracji przed wyścigiem.

- Chcieliśmy dojść do sedna problemu. Przeprowadziliśmy więc bardzo, bardzo złożone kontrole. Kolejny raz odbyło się to w przypadku samochodu Charlesa Leclerca w Abu Zabi, a sędziowie stwierdzili, iż był to błąd ludzki i nałożyli grzywnę. OK, w porządku, jednak wciąż staraliśmy się w pełni zrozumieć sytuację.

Francuz przyznaje, że chociaż podejrzenia pozostały do końca sezonu, niewiele można było zrobić, ponieważ Ferrari było nieugięte i za każdym razem powtarzało, że wszystko jest legalne. Federacja nie dysponowała również twardymi dowodami.

- Większość czołowych zespołów powtarzała: „chcemy wiedzieć”, dodając jednocześnie, że cokolwiek zostanie odkryte, musi być wyjaśnione przed początkiem sezonu 2020. Zmieniliśmy więc przepisy tak, aby nie było dwuznaczności.

- Kiedy doszliśmy do wniosku, że to co robią jest nielegalne, oni ripostowali, iż jest legalne. Mogłem więc zdecydować się na przekazanie tego do trybunału. Jednak nie wiemy co zdecydowałby sąd i mogłoby to zająć lata, co nie byłoby oczywiście korzystne dla Formuły 1.

Obawa przed rozprawą sądową skłoniła Todta do zawarcia ugody, z nieokreśloną sankcją dla Ferrari. Choć prezydent FIA byłby szczęśliwy ujawniając wszystkie szczegóły sprawy i nałożonej kary, zobowiązany jest milczeć. Uważa się, że Ferrari nie chce ujawniać szczegółów technicznych swojego silnika, które mogłyby okazać się przydatne dla rywali. Zapis w kodeksie sądowym i dyscyplinarnym FIA mówi: Organ prowadzący sprawę i wszystkie osoby biorące udział w dochodzeniu są zobowiązane do zachowania poufności wobec osób lub organizacji, których to dochodzenie nie dotyczy. Niemniej jednak organ może w dowolnym momencie podać do publicznej wiadomości informację o przeprowadzeniu dochodzenia dyscyplinarnego i jego wyniku.

Sprawą, która szczególnie zirytowała Todta pośród skarg rywali, była sugestia, że próbował ich przekonać, aby nie składali protestu. Podkreśla on, że dla niego zawsze preferowaną opcją było wniesienie oficjalnej skargi podczas trwania wyścigowego weekendu.

- To jedna z najbardziej frustrujących rzeczy, która pojawiła się w skierowanym do mnie liście. To, że próbowałem odwieść ich od protestu. Próbowaliśmy czegoś zupełnie przeciwnego. I przyznali mi rację, kiedy indywidualnie z nimi rozmawiałem. Jest jasne, że ich zachęcałem, jednak nikt tego protestu nie złożył - zakończył Jean Todt.

Wywiad z Jeanem Todtem:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Briatore: Wirus zmieni świat
Następny artykuł Innowacyjność nadal w cenie

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska