Verstappen: Jestem szybszy od Hamiltona

Choć Verstappen wygrał w tym sezonie już pięć wyścigów, wakacyjną przerwę w rywalizacji rozpoczął na pozycji wicelidera.

Sytuacja zmieniła się diametralnie w ciągu dwóch ostatnich rund - na Silverstone Holender zaliczył potężną kraksę po kolizji z Lewisem Hamiltonem, a na Hungaroringu błąd Valtteriego Bottasa sprawił, że w RB16B wpadł Lando Norris, poważnie go uszkadzając.

- Te szalone momenty kosztowały nas wiele punktów - powiedział Verstappen na łamach De Telegraaf. - Oczywiście oni [Mercedes] są bardzo szybcy, ale nigdy się nie poddamy. Musimy się koncentrować na sobie, naciskać i zobaczymy, na jakim miejscu skończymy.

- Takie chwile są rozczarowujące. Ale wiem, że po [letniej] przerwie dam z siebie wszystko. Oczywiście mam również nadzieję, że samochód będzie konkurencyjny.

Strata Verstappena wynosi obecnie osiem oczek, choć może zmaleć do sześciu, jeśli Sebastian Vettel zostanie przywrócony na drugie miejsce w wynikach Grand Prix Węgier. Mercedes - skazywany już przez niektórych na porażkę - przygotował kilka poprawek do tegorocznego W12.

- Myślę, że na początku roku samochody były równe. Teraz Mercedes jest nieco z przodu i musimy się upewnić, że to nadrobimy. Gdy tak się stanie, ja będę mógł zrobić różnicę.

- Widzę to tak - mogę pojechać samochodem szybciej niż ktokolwiek inny. Mam pełne przekonanie, że jestem szybszy od Lewisa. Takie myślenie dobrze na mnie działa. Jeśli bym tak nie uważał, lepiej byłoby zostać w domu.

Ważną rolę w walce o najwyższe cele mogą odegrać drudzy kierowcy obu zespołów. Choć Sergio Perez coraz lepiej radzi sobie w RB16B, w ostatnich wyścigach nie był w stanie pomóc Verstappenowi.

- W Mercedesie Lewis i Valtteri są zwykle bardzo blisko siebie w kwalifikacjach. Oznacza to, że samochód działa bez zarzutu. U nas jest inaczej. Jeśli samochód spisuje się odpowiednio, Checo również. Na Węgrzech mieliśmy jednak trudności i zakwalifikował się jako czwarty, ale ze stratą 0,6 s. Wtedy można zobaczyć, jak duża jest przepaść - podsumował Max Verstappen.