Wolff nie wierzy w sądowy finał
Zdaniem Toto Wolffa sprawa legalności samochodu Racing Point ostatecznie nie trafi przed Międzynarodowy Sąd Apelacyjny FIA.
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Werdykt sędziów dotyczący Racing Point rozczarował obie strony barykady. Oskarżyciele domagają się większej kary, natomiast uznany za winnego zespół - mniejszej. Formalnie trzy ekipy złożyły apelację: Renault, które już wycofało się ze sporu, oraz Ferrari i Racing Point.
Według nieoficjalnych informacji Scuderia podtrzyma swój zamiar skierowania sprawy do Międzynarodowego Sądu Apelacyjnego.
Wolff powtórzył swoją opinię, iż skarga rywali nie jest podyktowana dbałością o przejrzystość przepisów, ale obawami związanymi z osiągami RP20.
- Myślę, że to część polityki obecnej w Formule 1 - powiedział Wolff w rozmowie ze Sky F1. - To presja na osiągi Racing Point, które są w tym roku wyjątkowe. Nie chodzi konkretnie o wloty powietrza do hamulców.
- Zespół wykonał naprawdę dobrą robotę i są blisko nas. To grupa ludzi, która w poprzednich latach rywalizowała mając niewielki budżet, a zmniejszyli stratę nawet do nas. Miejmy nadzieję, że wszystko wyjaśni się w przyszłym tygodniu. Nie sądzę, aby sprawa trafiła do sądu.
Spytany czy uważa, że Ferrari pójdzie śladem Renault i wycofa apelację, Austriak odpowiedział krótko: - Nie wiem.
Racing Point ukarano odebraniem 15 punktów wywalczonych w klasyfikacji konstruktorów w Grand Prix Styrii oraz grzywną w wysokości 400 tysięcy euro.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze