
Zespół Buggyra Racing przyjechał do Polski na ostatnie testy przed Dakarem.
Czeska ekipa przywiozła do Bogatyni dwie Tatry Phoenix napędzane 12,5-litrowym, 980-konnym silnikiem Gyrtech, a także dwa Can-Amy z oznaczeniem DV21 - od inicjałów głównego konstruktora Davida Vršecký'ego.
- Dzisiaj po raz pierwszy jeździłem Tatrą i muszę powiedzieć, że odczucia były wspaniałe - powiedział Ignacio Casale, trzykrotny zwycięzca Dakaru na quadzie. - Trzeba przyznać, że silnik ma dużą moc. Zamierzamy sporo potrenować, żeby pojawić się na starcie Dakaru w jak najlepszej formie.
Chilijczyk otrzymał samochód z manualną skrzynią biegów. Do Tatry z automatyczną przekładnią wsiadł Martin Šoltys, mający przed sobą trzeci Dakar - jedenasty w poprzedniej edycji.
Can-Amami jeżdżą Josef Macháček i dakarowy debiutant Tomáš Enge, jedyny czeski kierowca, który dotarł do F1.
- To szczyt mojej motorsportowej kariery - mówi Enge. - Udział w Dakarze stanowi spełnienie moich marzeń. Ciężko pracowałem nad przygotowaniem fizycznym, ale za kierownicą Can-Ama liczyć się będzie również głowa. To duże wyzwanie. Z powodu pandemii koronawirusa nie mogłem wystartować w żadnym rajdzie i nawet nie testowałem na pustyni. Nie mam problemów z prowadzeniem UTV. Muszę tylko zrozumieć, jak jechać w limicie po wydmach, poznać różne rodzaje piasku.
- W porównaniu ze styczniem dysponuję pojazdem, który jest lepszy o dwie generacje - stwierdził Josef Macháček, pięciokrotny triumfator Dakaru na quadzie, drugi raz jadący Can-Amem. - Szkoda tylko, że mając tak dobrą maszynę nie mogliśmy jej właściwie przetestować. Z drugiej strony cieszę się, że zdołałem zaliczyć parę rajdów w Polsce i w Niemczech. Wyniki były obiecujące.
Fot. Buggyra Racing
O tym artykule
Serie | Rajdy terenowe , Dakar |
Kierowcy | Ignacio Casale |
Autor | Janusz Śmiłowski |