Dakar - Jazda nocą to piekło
James Alexander, ostatni motocyklista, który dotarł na biwak w Ha’il przed dniem odpoczynku, mimo wielu trudności, z entuzjazmem pokonuje swój pierwszy Dakar.
Autor zdjęcia: Maciej Niechwiadowicz
50-letni Alexander, mieszkaniec Botswany, jako ostatni kończył etapy w zeszłym tygodniu, zarówno w czwartek, jak i piątek.
- Tym razem nie jestem już tak zmęczony. Dzień wcześniej dużo wycierpiałem, więc tym razem na spokojnie podszedłem do jazdy, ponieważ moje ciało całe było obolałe. Skończyło się na tym, że etap pojechałem zbyt wolno - mówił po piątku. - Gdybym mądrzej podszedł do tego, uniknął bym konieczności finiszowania po zmroku. Jazda nocą to piekło. Nic nie widać, gubisz się… Godzina w ciągu dnia, to jak trzy godziny w nocy. Powinno się podążać z drugim reflektorem skierowanym wyłącznie na wydmy.
Zasiada na Yamasze WR450 F, podobnie jak jego rodach i przyjaciel, Ross Branch: - Cóż , mój nie jest fabrycznym motocyklem.
Uczestnik kategorii Original by Motul ma nadzieję, że dotrze do mety w Dżuddzie.
- Jeżdżę na motocyklach od siedemnastego roku życia. To zawsze była moja pasja. Udział w Dakarze to dla mnie sposób odkrywania nowego wymiaru tego świata i poznawanie niesamowitych ludzi. W rajdzie szczególnie podoba mi się to, jak zawodnicy pomagają sobie nawzajem - dodał.
Na drodze do Ha’il skończyła mu się woda, ale pomogli lokalni kibice: - Piłem dużo herbaty, bo nie miałem już wody w camelbacku. Zaproponowali mi też mięso z wielbłąda, ale wolałem batoniki zbożowe.
Po siedmiu etapach jest 78 w klasyfikacji motocyklistów.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze