Dakar: Mówią po 4 etapie
Wypowiedzi zawodników po czwartym etapie Rajdu Dakar 2020.
#302 JCW X-Raid Team: Stephane Peterhansel, Paulo Fiuza
Red Bull Content Pool
CARLOS SAINZ: - Ostatnie 100 kilometrów było najtrudniejszym fragmentem, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia w Dakarze. To było szalone. Wszędzie tylko skały i ślady motocykli. Diabelsko. Czasem przejechanie takiego etapu bez przygód jest już zwycięstwem.
STEPHANE PETERHANSEL: - Dziś był dla nas najlepszy dzień od czasu rozpoczęcia Dakaru, ponieważ nie popełniliśmy zbyt wielu błędów. Raz zgubiliśmy się na trzy minuty, mieliśmy też przebitą oponę. Odcinek nie poszedł perfekcyjnie, ale nie było też jakichś dużych błędów. Znów było pięknie. Zupełnie różne krajobrazy między początkiem, a końcem oesu. Ostatnie 60 km było bardzo techniczne, miękki piasek i duże kamienie. Ciężko było znaleźć właściwą drogę. Wielu amatorów spędzi noc na trasie, ponieważ to był bardzo skomplikowany etap.
NASSER AL-ATTIYAH: - Wykonaliśmy świetną robotę, ale nie było to łatwe. Próbowaliśmy zaatakować pod koniec odcinka. Cieszę się, ponieważ jutro najprawdopodobniej pojawią się wydmy. Byliśmy ostrożni. Udało się uniknąć kapci. Mathieu spisał się świetnie. Staraliśmy się dbać o samochód, gdyż przed nami jeszcze długa droga. To trudny Dakar. Zmieniłem swój styl jazdy, aby było nieco bezpieczniej.
KUBA PRZYGOŃSKI: - Dzisiejszy odcinek to była walka na trasie. Bardzo skomplikowany technicznie teren. W pierwszej części jechaliśmy jako drugie auto i nie było widać praktycznie śladów. Byliśmy pierwszym 4x4 i przez to bardzo trudno się jechało po czarnych kamieniach. Musieliśmy bardzo uważać na opony. Końcówka trialowa po głazach i skałach. Jechaliśmy 40-50 km/h. Szybciej się po prostu nie dało. Cieszymy się, bo dziś był naprawdę konkretny odcinek.
IGNACIO CASALE: - To był dla mnie bardzo dobry dzień. Duże zróżnicowanie terenu, choć przede wszystkim było sporo kamieni. Raz przebiłem oponę i przez ostatnie 70 km starałem się omijać liczne przeszkody. Byłem ostrożny i jechałem równo. Właśnie po to tutaj przejechałem, regularność na wszystkich etapach to próba wygrania Dakaru. To mój cel i strategia. Mam nadzieję, że jutro postawimy kolejny dobry krok.
TOBY PRICE: - Popełniliśmy kilka małych błędów przed neutralizacją. W końcówce również się przytrafiły, ale ogólnie dzień był całkiem spójny. Nie straciliśmy wiele do facetów z przodu. Wciąż walczymy. Jesteśmy w dobrej formie.
SAM SUNDERLAND: - Początek etapu był naprawdę trudny, ponieważ jechałem w kurzu innych zawodników. Kiedy już ich minąłem, podążałem w czystym powietrzu i mogłem przycisnąć. Starałem się zachować dobry rytm do końca. To był naprawdę ciężki etap. Każdy dzień jest inny, ale lubię nowe przepisy i fakt, że wieczorem nie musimy malować książek drogowych. Po wczorajszych kanionach dziś były wielkie kamienie. Fajnie, że mamy takie zróżnicowanie, bowiem codziennie czeka na nas wspaniała przygoda. Tak właśnie powinno być.
JOSE IGNACIO CORNEJO FLORIMO: - Pierwsza sekcja była bardzo szybka. Aby dogonić Ricky'ego potrzebowałem 220 lub 240 kilometrów. Potem na zmianę otwieraliśmy trasę. Sądzę, że wykonaliśmy świetną robotę. Dzień był wyczerpujący fizycznie i psychicznie. Zbyt szybko nie zapomnimy tego etapu. Chwilami było tak kamieniście, że sądziliśmy, iż podążamy w złym kierunku.
RICKY BRABEC: - Otwieranie trasy nie było takie złe. Sądziłem, że będzie gorzej. Tak naprawdę nikt mnie nie dogonił. Jedynie tuż za mną przyjechali Nacho i Kevin. Czułem się dzisiaj naprawdę dobrze, współpracowaliśmy z Nacho. Dzień był długi, wyczerpujący psychicznie. Mam nadzieję, że jutro trochę odsapnę. Nawigacja była zdecydowanie trudniejsza, szczególnie przez ostatnie 100 kilometrów.
KEVIN BENAVIDES: - Nacho, Ricky i ja dojechaliśmy do mety dość wcześnie. Dzień był wspaniały, mocno cisnęliśmy. Po uderzeniu w kamień zaliczyłem niegroźną wywrotkę na 20 km przed końcem etapu. Podążałem cały czas za nimi (Nacho, Ricky), ale próba utrzymania ich tempa nie była łatwa.
KAMIL WIŚNIEWSKI: - Szczególnie męcząca była końcówka odcinka. Jechaliśmy w tym fragmencie na skalnej drodze. Moje zawieszenie nie do końca radziło sobie ze wszystkimi dziurami, więc musiałem zwalniać. Quad zaczął jechać szybciej w ciężkim terenie w porównaniu z wczorajszym etapem. Wynikało to ze innego doboru zębatek. Wciąż nie osiąga prędkości maksymalnej na płaskiej nawierzchni, ale już jest lepiej.
MACIEJ GIEMZA: - Ostatnie 60-70 km to był bardzo ciężki teren, który zabierał dużo sił. Starałem się tam nie popełnić żadnego nawigacyjnego błędu oraz uniknąć wywrotki, o którą było łatwo. Jechaliśmy w gęstym piachu i po gołych skałach – trasa stwarzała sporo problemów na ciężkim motocyklu dakarowym . Cieszę się z awansu w klasyfikacji generalnej i zbieram siły na piąty etap.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze