Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Dakar: Mówią po 9 etapie

Wypowiedzi zawodników po dziewiątym etapie Rajdu Dakar 2020.

#302 JCW X-Raid Team: Stephane Peterhansel, Paulo Fiuza

Autor zdjęcia: A.S.O.

STEPHANE PETERHANSEL: - Dziś ponownie mocno zaatakowaliśmy. Cisnęliśmy od samego początku, choć ani razu nie pojechaliśmy na limicie. Rano trasa była naprawdę wyboista, kręta, podobna do tych w Maroku. Dalsza sekcja była naprawdę szybka. Nie popełniliśmy żadnych błędów w nawigacji. Postaramy się nadal wywierać presję na lidera.

NASSER AL-ATTIYAH: - Jest dobrze. Mini buggy jest tak szybkie, że staraliśmy się dać z siebie wszystko. Celem było odrobienie straty do Carlosa i jestem zadowolony z naszej pracy. Jutro i pojutrze wszyscy będziemy mieli ciężko. Stephane będzie w środę otwierał etap maratoński, co dla nas jest dobrą sytuacją. Cała nasza trójka jedzie blisko siebie i każdy może wygrać Dakar.

KUBA PRZYGOŃSKI: - Dobry odcinek dzisiaj dla nas. Mieliśmy dobre tempo. Pierwsza część była bardzo fajna, techniczna, potem z kolei szybki fragment. Końcówka była trudna z kamieniami, na których podskakiwały samochody. Jechaliśmy tam właściwe poza trasą, bo nie mieliśmy jej dobrze opisanej. Musieliśmy jednak jechać szybko, więc zaliczyliśmy dużo skoków, podczas których nie widzieliśmy, co jest za szczytami. Przetrwaliśmy to, a na końcu przebiliśmy jeszcze oponę, z której powietrze zeszło całkowicie dopiero na mecie, więc mieliśmy trochę szczęścia.

CARLOS SAINZ: - W pierwszej części straciliśmy nieco czasu, gdy zgubiliśmy drogę. Uciekło może z 5 minut, coś koło tego. Następnie nie wiem co dokładnie się stało. Bieżnik odpadł z opony i musieliśmy się zatrzymać. To nie było przebicie, a raczej delaminacja. Generalnie dzień nie był dla nas udany.

MARTIN PROKOP:To był być może nasz najlepszy etap z dotychczasowych. Walczyliśmy z najlepszymi samochodami i prawie na każdym punkcie kontrolnym byliśmy w okolicach 6-8 miejsca. W końcówce trochę zwolniliśmy, może przesadnie skupiając się na oszczędzaniu samochodu. Zajęliśmy jednak 11. miejsce z małymi stratami do zawodników, którzy byli przed nami, więc jest to dobry wynik.

MACIEJ GIEMZA: - Na pierwszym technicznym odcinku starałem się nie popełnić błędów i nie przewrócić się, bo o to było łatwo. Za szczytami były bardzo ostre zakręty, z których łatwo było wypaść. Tam straciłem trochę czasu, ale pokonałem ten fragment bezpiecznie. Kolejne 230 km było bardzo szybkie i tam starałem się nadrobić, co się udało. Jutro etap maratoński, więc nie możemy uszkodzić motocykla, z uwagi na brak serwisu po odcinku.

KAMIL WIŚNIEWSKI: - Etap był podzielony na dwie części. Pierwsze ok. 150 km to kamieniste drogi i wąwozy. Dwa razy uderzyłem tam felgą, która prawdopodobnie się zgięła. Uderzenia przyjmowała też dolna osłona wahacza, więc uważałem, by nie uszkodzić zębatki oraz by nie rozkuł się łańcuch – z tego powodu musiałem trochę zwolnić. Drugi odcinek trasy poszedł mi bardzo dobrze, ale nie mogłem też uzyskać takich prędkości, jakbym chciał ze względu na uszkodzenia. Ostatecznie jestem jednak zadowolony z dzisiejszego etapu.

ARKADIUSZ LINDNER: - Cieszę się, że mogłem zaistnieć w stawce, bo jak mówiłem wcześniej, bardzo zależało mi na tym, żeby konkurenci mnie zauważyli i wiedzieli, że będą czuli mój oddech na plecach. Dzisiaj są urodziny mojej mamy Iwony i jej dedykuję ten sukces. Mamo, bardzo cię kocham, to jest dla ciebie wynik.

TOBY PRICE: - Z pewnością było trudno. Gdy wsiada się na motocykl, trzeba być skoncentrowanym na tym, co ma się przed sobą i jechać pełnym gazem. Dziś jednak czułem się nieswojo. Pierwsze 60-90 km nie było takie złe. Jednak od 100 km było bardzo szybko i szeroko. To trochę nudne. Ciężko nadrobić czas, ponieważ cały czas jechaliśmy z pełną prędkością. Nie było łatwo, ale ogólnie jesteśmy zadowoleni z pokonania kolejnego etapu. Jest jeszcze wiele do zrobienia, choć koniec się zbliża. Ricky jedzie naprawdę dobrze. Tym razem to nie jest nasz rok. Są momenty dobre, są również złe. 2020 nie jest dla nas dobry.

RICKY BRABEC: - Wszystko zdecydowanie idzie po mojej myśli. Jestem tym bardzo podekscytowany. Kolejny dzień bliżej spełnienia amerykańskiego snu. Zostały jeszcze trzy. Staramy się pozostać skupieni, zachować spokój i utrzymać przewagę. Odpoczniemy i zaplanujemy następny etap.

PABLO QUINTANILLA: - To był szczególny dzień. Ciężko mi było złapać rytm. Nie mogłem skoncentrować się po tym, co wydarzyło się z Paulo w niedzielę. W każdym razie po tankowaniu zaatakowałem i ostatecznie wygrałem etap, z czego ciesze się. Dedykuję ten wynik Paulo.

JOAN BARREDA: - Startowałem jako drugi. Było dużo nawigacji. Podczas tankowania dogoniłem Kevina i dalej pojechaliśmy razem. Było kilka punktów trudnych do zinterpretowania, ale ostatecznie wszystko poszło dobrze.

KEVIN BENAVIDES: - To był trudny etap po tym, co wydarzyło się z Paulo. Skupiłem się jednak na jeździe. Na początku było niebezpiecznie ze względu na kamienie, później trasa była szybsza. Sądzę, że pojechałem dobry etap. Joan dogonił mnie i dalej podążaliśmy już razem. Uważam, że wspólnie wykonaliśmy dobrą robotę.

MATTHIAS WALKNER: - To nie był dla mnie udany dzień. Już od początku czułem się nie najlepiej. Miałem trochę problemów na kamienistych fragmentach. Potem się poprawiło, ale z całą pewnością nie był to mój najlepszy dzień.

CASEY CURRIE: - Dzisiaj było dobrze. Właśnie tego potrzebowaliśmy. Wczoraj miałem zły dzień. Awaria spowodowała frustrację. Sean wykonał świetną robotę przy nawigowaniu, zwłaszcza po skałach w początkowej części i mocno przycisnęliśmy. Rajd jeszcze nie jest zakończony i chcę się upewnić, że mam odpowiednią przewagę. Przed nami jeszcze długa droga.

IGNACIO CASALE: - To był dobry etap i nieźle się bawiłem. Moim celem było złapanie Vitse i trzymanie go w polu widzenia. Kilka kilometrów wcześniej pomogłem mu, ponieważ zaliczył wywrotkę. Sądzę, że nic mu nie jest i powinien niedługo dotrzeć do mety. Wiatr nieco utrudniał mi jazdę, ale nie miałem żadnych poważnych problemów na odcinku. Jesteśmy już coraz bliżej końca.

DMITRIJ SOTNIKOW: - Jak widzieliście, dojechaliśmy razem. Przez cały dzień trzymaliśmy się blisko Antona Szibałowa. Miał kapcia na początku odcinka i pomogliśmy mu. Kilka samochodów blokowało drogę. Musieliśmy je ominąć i wtedy uszkodził oponę. Próbowaliśmy zbliżyć się do Aleša Lopraisa, ale był od nas szybszy. Teraz trzeba się przygotować do etapu maratońskiego.

Relacja z Rajdu Dakar:

 

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Czwarte zwycięstwo Quintanilli
Następny artykuł Z MotoGP na Dakar

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska