Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Domżała tonuje nastroje

Przed szóstym etapem Rajdu Dakar, Aron Domżała i Maciej Marton zapowiadali atak na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Na trasie piątkowego etapu odrabiali dwie minuty do „Chaleco” Lopeza, kiedy będący pod presją Chilijczyk popełnił błąd. Stracił ponad 40 minut i tym samym polski duet wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji T4.

#406 Monster Energy Can-Am: Aron Domzala, Maciej Marton

Autor zdjęcia: Maciej Niechwiadowicz

Szósty etap został skrócony przez organizatora o 100km. Decyzja wynikała z dużych trudności, jakie z ukończeniem wcześniejszego etapu miało wielu uczestników. Część z nich kończyła jazdę po zmroku, więc dla ich bezpieczeństwa zaplanowano późniejszy start i 347km oesu, zamiast 448km. Według zapowiedzi tym razem miało być bardzo miękko.

Czytaj również:

- Odcinek był prawie cały po piasku - relacjonował Aron Domżała. - Piaszczyste drogi przeplatały się z wydmami - czasami bardzo trudnymi, ostro ściętymi i przez to niebezpiecznymi. Organizator minął się jednak z prawdą mówiąc, że nie zobaczymy dziś ani jednego kamienia. W środku oesu była duża partia pokryta kamieniami, gdzie łatwo było złapać kapcia i zdarzało się to nawet ciężarówkom. Nam na szczęście udało się uniknąć tej dodatkowej straty czasu.

Na ostatnich kilometrach trasy doszło do małego, polskiego pojedynku. Na bardzo wyboistym fragmencie, Aron Domżała i Maciej Marton ścigali się z Michałem Goczałem i Szymonem Gospodarczykiem. Ostatecznie pierwsza z wymienionych załóg uplasowała się na czwartym miejscu, a druga, z niewielką stratą, na piątym. – Po całym dniu i tym ostatnim ściganiu z Michałem i Szymonem, przywieźliśmy na metę 100kg piasku w naszym aucie. Zważyliśmy! – podkreślił rozbawiony kierowca.

Polski duet z zespołu Monster Energy Can-Am miał na finiszu sporo powodów do radości. Nie tylko ponownie uplasował się w czołówce w sąsiedztwie rodaków, ale też awansował na pozycję lidera Rajdu Dakar. - Nie zrobiliśmy żadnego, poważnego błędu. Popełnił go natomiast nasz rywal i dotychczasowy lider. Francisco Lopez spadł z wydmy i kosztowało go to ponad 40 minut. Wyszliśmy tym samym na prowadzenie, ale przed nami jeszcze dwa i pół tysiąca kilometrów, więc trzeba utrzymać koncentrację - tonował nastroje Domżała, dodając z uśmiechem: - choć w tej chwili głównie koncentruję się na odpoczynku.

Półmetek Rajdu Dakar oznacza, że dla wszystkich zawodników przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Dnia przerwy nie będą mieli jednak serwisanci. Dla mechaników to czas wytężonej pracy, żeby po sześciu dniach ścigania, niemal od podstaw odbudować pojazdy i przygotować na decydujące kilometry.

informacja prasowa

Czytaj również:

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Kronika video z Rajdu Dakar - Etap 6
Następny artykuł Loeb wrócił w nocy

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska