Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Jarmuż: Czuję ogromne zmęczenie

Krzysztof Jarmuż utrzymuje 7. pozycję w klasie Original by Motul i sukcesywnie zbliża się do mety Rajdu Dakar 2020.

Krzysztof Jarmuż

Krzysztof Jarmuż

Motul

Po tragicznym wypadku portugalskiego zawodnika Paulo Goncalvesa, który zginął na trasie niedzielnego odcinka specjalnego, poniedziałkowy etap został odwołany dla motocykli i quadów. Uczestnicy tych klas chcieli w ten sposób złożyć hołd i uczcić pamięć zmarłego członka dakarowej rodziny. Wraz z 9. etapem rajd powrócił do swojego rytmu i pełnych obrotów.

Trasa z Wadi Al Dawasir do Haradh liczyła 886 km, w tym 410 km odcinka specjalnego. W opinii startujących był to dzień nieco mniej wymagający od poprzednich, ale nadal bardzo długi. Zmęczenie daje się we znaki przede wszystkim startującym w klasie Original by Motul, którzy codziennie sami pracują nad przygotowaniem swojego motocykla. Jednym polskim śmiałkiem, który odważył się wystartować w tej klasie jest Krzysztof Jarmuż.

– Jestem po dziewiątym odcinku i muszę przyznać, że czuję ogromne zmęczenie. Nie z powodu odcinka, bo nie był przesadnie trudny. Ale na Dakarze zmęczenie narasta z dnia na dzień - organizator wykańcza nas stopniowo. Ja ponadto, po każdym etapie mam sporo pracy przy motocyklu. Na szczęście, póki co obyło się bez większych problemów. Robię swoje i wypatruję metę na horyzoncie. Jutro rozpoczyna się dwudniowy etap maratoński, a potem już tylko ostatni dzień i upragniony finisz. Myślę, że będzie dobrze - mówił pochodzący ze Zgierza Krzysztof Jarmuż.

Krzysztof zajął we wtorek 63. pozycję wśród motocyklistów oraz 12. wśród zawodników Original by Motul. W klasyfikacji łącznej zawodników jadących bez wsparcia serwisu nadal znajduje się na 7. miejscu. Dzień wygrał zawodnik fabrycznego zespołu Husqvarny Pablo Quintanilla, a sytuację kontroluje lider tabeli – Ricky Brabec (Honda).

W środę startuje etap maratoński, co oznacza, że wszyscy zawodnicy nie będą mieli możliwości korzystania z zewnętrznego wsparcia i serwisu. To decydujący moment w rajdzie, ale… dla uczestników klasy Original by MOTUL każdy etap jest „maratoński”. W ich przypadku zmiany będą najmniej odczuwalne. Etap numer 10 to aż 534 km odcinka specjalnego, które kończą się na biwaku w Shubaytah. Tam zawodnicy będą mogli pomagać tylko sobie nawzajem.

informacja prasowa

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Rajd Dakar: Etap 10 na największej pustyni świata
Następny artykuł Skrócony oes na 10 etapie

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska