Laia Sanz mocno poobijana
Laia Sanz zdołała ukończyć drugi etap Rajdu Dakar pomimo groźnie wyglądającego upadku na 30 kilometrze dzisiejszej trasy.
#14 GAS GAS Factory Team: Laia Sanz
GasGas Factory Racing
Reprezentantka zespołu GasGas dotarła do mety poniedziałkowego etapu mocno posiniaczona i obolała. Najbardziej jej doskwierało poobijane lewe biodro.
- Na początku odcinka, kiedy spoglądałam w roadbooka podczas niezbyt szybkiej sekcji, wjechałam na kamień. Wyrzuciło mnie w powietrze i następnie dość mocno uderzyłam w ziemię. Boli mnie lewe biodro - powiedziała Laia Sanz.
- Problem bardziej polegał na tym, że zniszczyłam licznik, co spowolniło moje tempo. Jechałam następnie w dużym kurzu. Minęło mnie wcześniej z dziesięciu zawodników, którzy normalnie są wolniejsi ode mnie. Nie byłam w stanie ich wyprzedzić w tych warunkach. Natomiast z motocyklem wszystko ok oprócz połamanych plastików - dodała.
- Nie czułam się zbyt dobrze dzisiaj. Straciłam poro czasu tak naprawdę z powodu kurzu, a nie upadku. Jest bardzo niebezpiecznie - podkreśliła.
Świadkiem tego zdarzenia był Maciej Giemza, reprezentant Orlen Team.
- Na początku odcinka Laia Sanz miała groźnie wyglądającą wywrotkę, której byłem świadkiem. Zatrzymałem się wtedy obok niej i zapytałem czy wszystko ok. Na szczęście zawodniczka podniosła motocykl i ruszyła dalej. Rajd jest dosyć niebezpieczny, mocno się kurzy, jedziemy bardzo blisko siebie i sprawia to dużo problemów - powiedział Maciej Giemza.
- Najgorsze co wynika z tego wypadku to nie stracony czas, ale jutrzejsza pozycja startowa - dodała jeszcze Sanz. - Jadąc w kanoniach, w tym całym pyle, ciężko będzie przebić się na miejsce, które zajmowałam.
Jej strata na etapie do najszybszego Rossa Brancha wyniosła blisko 44 minuty. Po dwóch dniach zajmuje 29 miejsce.
Wywrotkę zaliczył też Joan Barreda, choć zawodnik Hondy zdołał ukończyć etap z szóstym czasem.
- Pierwsza część odcinka specjalnego poszła dobrze, miałem dobry rytm. Wykorzystałem ślady Quintanilli, a następnie na około 250 km, patrząc na roadbooka, uderzyłem w kamień i upadłem. Nie jechałem zbyt szybko, ale uderzyłem w ziemię dość mocno. Zaraz potem pojawił się skomplikowany teren, straciłem koncentrację w wyniku upadku, a to wszystko kosztowało mnie trochę czasu - powiedział Hiszpan, gdy dotarł do biwaku. - Starałem się ukończyć etap oszczędzając motocykl. Ważne, aby był w dobrym stanie na jutro.
Dopytywany jeszcze, jak się czuł po wywrotce, odparł: - Przewróciłem się na prawy bok, ten, gdzie miałem pęknięte żebro. Trochę mnie to bolało, ale po jakimś czasie było ok. Cieszę się, bowiem jeszcze w niedzielę rano martwiłem się stanem żebra. 23 grudnia, podczas treningu w domu przewróciłem się i zraniłem w tym miejscu. Minęły już dwa tygodnie od tego czasu i wszystko zaczęło się wzmacniać. Teraz ważne jest, żeby nie poobijać go jeszcze bardziej.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze