Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Sonik czuje dużą satysfakcję

Na taki etap od początku tegorocznego Dakaru czekał Rafał Sonik. Ponad 150km jazdy po wydmach pustyni Empty Quarter. Polak od początku narzucił mocne tempo i z każdym kilometrem coraz bardziej uciekał rywalom. Wygrał etap i umocnił się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej.

Rafał Sonik

Rafał Sonik

MCH Photo

– To jest powód, dla którego uwielbiam rajdy cross-country. Takie etapy jak dzisiejszy, czy początek dziewiątego i dziesiątego to kwintesencja wyzwania, którym jest dla mnie Dakar – mówił na mecie uśmiechnięty quadowiec.

Czwartek był drugim dniem maratonu – tym bardziej wymagającym, że prowadził przez trudne i nieprzewidywalne wydmy. To, co dla niektórych było przekleństwem przyniosło jednak mnóstwo satysfakcji i przyjemności z jazdy Rafałowi Sonikowi. – To piaszczysta pustynia pełna wydm, które są przewiane wiatrem w różnych kierunkach. Co więcej ostatnio padały tu deszcze, więc zrobiła się jeszcze trudniejsza do jazdy. I właśnie to było fantastyczne. Mogliśmy poćwiczyć wszystkie możliwe kombinacje dohamowań, przyspieszeń, balansów i skoków. Fenomenalny fragment – mówił zadowolony „SuperSonik”.

Po około 150 km odcinek specjalny wyprowadził zawodników na bardziej płaskie tereny, które umożliwiały coraz szybszą jazdę. - Nie chcę powiedzieć, że to jest nudne, ale na pewno nie jest to wyzwanie, które ja kojarzę Dakarem. Ten rajd to dla mnie tak trudny teren, że trzeba naprawdę dobrze jeździć technicznie, by osiągać dobre wyniki. Odkręcanie gazu na „maksa”, to nie moja bajka, bo nie sprawdza naszych umiejętności – podkreślił.

Mimo, że specyfika trasy w drugiej części etapu sprzyjała rywalom, krakowianin utrzymał tempo i dowiózł wynik do mety. Dodatkowym wyzwaniem na 11 etapie była też dla niego nawigacja. - Zepsuła się moja przewijarka do roadbooka i musiałem obracać rolkę ręcznie - pokrętłami. W związku z tym musiałem momentami zwalniać i patrzeć kilkaset metrów do przodu, żeby być pewnym, że nie ma tam żadnych przeszkód. Mimo to utrzymałem prowadzenie, a to oznacza, że mogę czuć dużą satysfakcję po ukończeniu tego oesu – przyznał.

W piątek czeka nas ostatni etap 42. edycji Rajdu Dakar. Odcinek specjalny, który pierwotnie miał mierzyć 374 km, zostanie skrócony do 166 kilometrów. Po przyjeździe do Qiddya uczestnicy pokonają jeszcze 20km oesowych, walcząc o „Qiddiya Trophy”, a następnie prosto z trasy udadzą się podium.

informacja prasowa

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Al-Attiyah czy Peterhansel?
Następny artykuł Sainz pozostaje spokojny

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska