Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Cenne sekundy w mistrzostwach Europy

Porażka Ricardo Moury na ostatnim oesie jego domowej rundy Rajdowych Mistrzostw Europy wprawiła w zaskoczenie 10-krotnego mistrza Azorów.

Ricardo Moura, Antonio Costa, Skoda Fabia rally2 evo

Ricardo Moura, Antonio Costa, Skoda Fabia rally2 evo

FIA European Rally Championship

Ricardo Moura i Antonio Costa prowadzili w Rajdzie Azorów od samego początku, ale w dramatycznej końcówce przegrali z Efrenem Llareną i Sarą Fernandez o 2,7 sekundy.

Gdyby Moura utrzymał swoje pierwsze miejsce po ostatnim 10,22-kilometrowym oesie Ribeira Grande, w miniony weekend świętowałby swoje drugie zwycięstwo w tym wyspiarskim klasyku i z pewnością wymazałby z pamięci zeszłoroczny Rajd Azorów, kiedy to dachował na ostatniej próbie i tym samym spadł z trzeciego na czwarte miejsce za Llareną.

- To po prostu nie wystarczyło (na zwycięstwo), ale tak już bywa - powiedział Moura. - Jestem oczywiście trochę smutny, nie ukrywam, ponieważ od pierwszego odcinka specjalnego byliśmy na prowadzeniu w rajdzie. Na ostatnim oesie nie zdołaliśmy jednak utrzymać wyniku i przegraliśmy o kilka sekund. Liczy się każdy metr i po prostu nie dorównaliśmy jego tempu. Efren pojechał bardzo dobrze, zwłaszcza na finałowych kilometrach. Zasłużył na zwycięstwo.

Czytaj również:

43-letni Moura nie ścigał się od września ubiegłego roku, poprzedniej rundy mistrzostw Europy na Azorach i przyznał, że taka przerwa nie pomogła w rywalizacji z regularnymi zawodnikami ERC.

- Jestem tylko kierowcą hobbystą, który być może zbliża się do końca swojej kariery - kontynuował kierowca Skody Fabii rally2 evo. - Zrobiliśmy, co mogliśmy, cisnęliśmy i dobrze wykorzystaliśmy naszą wiedzę. Nie mamy jednak odpowiedniego rytmu i możliwości, aby tak bardzo poprawiać się podczas drugich przejazdów na oesach. Nie byłem w stanie utrzymać tempa Llareny. Oczywiście końcowy wynik nas rozczarował, ale z drugiej strony byłem bardzo szczęśliwy widząc te tłumy, które nas dopingowały. Naprawdę to doceniam i staram się odwdzięczać za okazywane mi wsparcie. Właśnie w kontekście tych ludzi liczyłem na inny rezultat. Dawałem z siebie wszystko, co w mojej mocy.

Czytaj również:

Zapytany o to, czy był jakiś decydujący moment, który przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Llareny, Moura ponownie wskazał na Power Stage.

- Na tym odcinku wszystko potoczyło się zupełnie inaczej niż na przestrzeni całego rajdu. Np. na Sete Cidades po 20 kilometrach dzieliła nas jedna dziesiąta sekundy czy coś takiego. Natomiast na ostatnim oesie to się zupełnie zmieniło. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw na dystansie dziesięciu kilometrów. To była spora poprawa z jego strony i duża niespodzianka - zakończył.

Moura przyznał, że na razie ma zaplanowanych kolejnych startów w tym roku. W każdym razie, mimo przemyśleń o zakończeniu kariery, nie zamierza jeszcze odwieszać kasku na kołek.

Czytaj również:

Polecane video:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Trzynaście oesów na Kanarach
Następny artykuł Motywujące podium w mistrzostwach Europy

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska