Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Habaj: Wiedzieliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani

Łukasz Habaj, który został pierwszym polskim zwycięzcą Rajdu Azorów, przyznał w rozmowie z Autoklubem, że poświęcił bardzo dużo pracy od zeszłorocznego Rajdu Elektreny, by w tym sezonie móc cieszyć się dobrymi wynikami. Kierowca Skody Fabii R5 jest pierwszym liderem klasyfikacji sezonu mistrzostw Europy 2019.

Łukasz Habaj, Daniel Dymurski, Skoda Fabia R5, Rallye Azores, FIA ERC

FIA European Rally Championship

- Na koniec zadaliśmy ostateczny cios (śmiech) - odpowiedział Habaj na gratulacje po zwycięstwie. - Nie koncentrowaliśmy się na walce z Łukjaniukiem. Był szybszy przez większość weekendu, ale szczerze mówiąc, nie miał potężnej przewagi. W tak trudnym rajdzie każdy popełnia błędy. My kilka razy nie trafiliśmy z ustawieniami auta i na pierwszym odcinku specjalnym ostatniego dnia mogłem wygrać dużo większą różnicą. Inaczej potoczyłby się wtedy też cały dzień. Zazwyczaj pod koniec rywalizacji traciłem do Łukjaniuka trzy minuty. Tutaj, do momentu kapcia, było to tylko 40 sekund. Bardziej patrzyliśmy jednak jak jadą Moura, Loubet i Ingram, ponieważ z nimi toczyliśmy bardziej zaciętą walkę - dodał.

- Przed startem nie myślałem o wygranej. Chciałem walczyć o jak najlepsze czasy, ale nie wiedziałem, jak będzie wyglądało nasze tempo w porównaniu do innych. Od zeszłorocznego Rajdu Elektreny bardzo mocno pracowaliśmy i wiedzieliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani. Byłem na Azorach dwa razy, a doświadczenie i znajomość trasy na tej imprezie są bardzo ważne. Miałem wszystko, czego potrzebowałem. Nie wiedziałem jedynie, na co to nam pozwoli. Po pierwszym dniu wiedziałem, że powalczymy o podium. Nie koncentrowałem się jednak na tym, a na każdej kolejnej pętli, oesie i zadaniu, które mamy do zrealizowania. Konsekwencja naszych działań opłaciła się. To był bardzo trudny rajd i łatwo można było popełnić błąd, zwłaszcza ostatniego dnia. Osobiście najbardziej obawiałem się piątkowych oesów. Do tej pory bardzo dużo traciłem na Sete Cidades i wydawało mi się, że nie mam pomysłu, jak szybko przejechać ten oes. Dodatkowo organizatorzy dołożyli bardzo trudne pięć kilometrów odcinka. Jednak już na pierwszym przejeździe uzyskałem dobry czas. W pewnym momencie nawet odpuszczałem, by nie podejmować zbędnego ryzyka. Wiedziałem, że mamy dobre tempo, które jestem w stanie utrzymywać przez cały rajd. Zakładałem też atak trzeciego dnia rywalizacji, ponieważ miałem siedem nowych opon. Wiedziałem, że mogę wykorzystać rezerwy i powalczyć, a trudne warunki sprzyjały nam - komentował rywalizację mistrz Polski z sezonu 2015.

Łukasz Habaj, Daniel Dymurski, Skoda Fabia R5, Azores Rallye

Łukasz Habaj, Daniel Dymurski, Skoda Fabia R5, Azores Rallye

Photo by: Jorge Cunha - DPPI

- O kapciu Łukjaniuka dowiedziałem się śledząc wyniki w telefonie przed ostatnim oesem. Cała sytuacja nie wprowadziła dodatkowego stresu. Mieliśmy 18 sekund przewagi nad Mourą, co przed 22-kilometrowym odcinkiem nie było czymś wielkim. To nie była też mała strata, ale nie mogłem jeszcze pozwolić sobie na radość i kręcenie bączków. Ostatni oes był bardzo zniszczony i pojechałem go sprawnie bez podejmowania ryzyka. Wszystko kalkulowałem. Wcześniej Moura nie wygrywał z nami wielu oesów i musiałby sporo zaryzykować, by odrobić stratę, a jazda na 100% nie była możliwa. Taktyka była ważnym elementem tego rajdu. Ostatni oes pokonałem tempem, które wydawało mi się wystarczające, ale na mecie pojawiła się myśl, czy nie jest za wolno i czy Łukjaniuk nie odrobi 40 sekund, stawiając wszystko na jedną kartę, ale to byłoby niezwykle ryzykowne. Było mnóstwo kamieni i błota, więc przy jeździe na granicy nie dałoby się uniknąć wszystkich błędów. Padający deszcz zrobił swoje i na drodze było wszystko. Moura wygrał z nami odcinek 10 sekund i po bardzo dobrym starcie wygraliśmy jako pierwsi Polacy Rajd Azorów. Zrobiliśmy to.

Habaj zdradził także swoje plany na pierwszą część sezonu i przyznał, że teraz może korzystać z owoców ciężkiej pracy całego zespołu. Dodał jednak, że kolejne rajdy nie będą łatwiejsza, a walka z lokalnymi kierowcami zawsze dodatkowo podnosi poprzeczkę w boju o jak najwięcej punktów do klasyfikacji sezonu.

- Zwycięstwo w największej mierze jest wypadkową naszego dobrego tempa a nie tego, że z rywalizacji odpali inni zawodnicy. Gdyby tak nie było, pewnie walczylibyśmy z Magalhaesem i Teodosio o piąte miejsce. To daje nam podstawy do optymizmu przed kolejnymi startami. Teraz mam wszystko, czego potrzebuję. Do dyspozycji mam trzy samochody i zespół z potężną wiedzą. Współpraca również dobrze się układa, znam rajdy, przejechałem w zimie sporo kilometrów a i moja kondycja fizyczna nie jest najgorsza. Nie widzę obszarów, które w mojej sytuacji byłbym w stanie jeszcze drastycznie poprawić. Oczywiście, zawsze można coś udoskonalić, ale nie mamy aktualnie dużych wad.

Łukasz Habaj, Daniel Dymurski, Skoda Fabia R5, Rallye Azores, FIA ERC

Łukasz Habaj, Daniel Dymurski, Skoda Fabia R5, Rallye Azores, FIA ERC

Photo by: FIA European Rally Championship


- Pierwotnie planowałem start w Rajdzie Saarma oraz Ralysprincie Kopna, ale postanowiłem przeznaczyć środki, które wydałbym na te imprezy na udział w Rajdzie Sanremo. Nie miałem jeszcze okazji jeździć Skodą po asfaltach, więc pojawimy się w mistrzostwach Włoch. Na pewno będzie to bardzo wartościowy występ przed Rajdem Wysp Kanaryjskich. Następnie wystartujemy w Rajdzie Lipawy i Polski. Kolejne występy będą zależeć od naszych wyników, budżetu i wolnego czasu. Jeśli będziemy mieli dobre tempo i powalczymy o dobry wynik, to realne jest zaliczenie wszystkich ośmiu rund. Na razie jednak koncentrujemy się na pierwszej części sezonu. Znam te rajdy bardzo dobrze, więc powinniśmy zdobyć sporo punktów. Do stawki dołączą pewnie nowi zawodnicy, a dodatkowo w każdym rajdzie walczymy z "lokalnymi matadorami", więc nie będzie łatwiej. Jeśli chcesz wywalczyć dużą ilość punktów musisz pokonać wszystkich, niezależnie od tego, czy ktoś jedzie cały sezon, czy pojedynczy rajd. Lokalni kierowcy zawsze chcą pokazać się z jak najlepszej strony i potrafią zabrać sporo punktów. To trochę uciążliwe, ale sprawia to, że wyniki są bardziej wartościowe.

Lider FIA ERC 2019 powiedział także, że nie korzysta z ustawień Nikołaja Griazina, który również startuje Fabią R5 zespołu SRT.

- Nie korzystam z gotowych ustawień Nikołaja Griazina i inżynierowie nie informują mnie jakie rozwiązania w trakcie testów on wybierał. Szczegóły są tajemnica zawodnika. Zespół ma ogromną wiedzę i potrafi przenieść na ustawienia moje odczucia, co sprawia, że za kierownicą czuję się pewniej. Ponadto korzystanie z cudzych ustawień mija się z celem, ponieważ to kwestia indywidualna. Mam swojego inżyniera, który prowadzi mnie przez techniczną część tego sportu - zakończył.

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Łukjaniuk wyjaśnia
Następny artykuł Poloński potwierdził starty w Abarth Rally Cup

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska