Łukjaniuk komentuje nałożoną karę
Aleksiej Łukjaniuk postanowił za pośrednictwem mediów społecznościowych skomentować całą sytuację związaną z karą, otrzymaną podczas Rally di Roma Capitale za niezgodny z homologacją rozstaw osi.
Lukyanuk Alexey (Aleksiej Łukjaniuk)
Rosjanin, urzędujący mistrz Europy, korzysta w tym roku z Citroena C3 R5, francuskiej stajni Sainteloc. Podczas pierwszego etapu włoskiej rundy FIA ERC rajdówka Łukjaniuka została poddana kontroli, w wyniku której stwierdzono odstępstwa od homologacji dotyczące odległości między przednią, a tylną osią.
W konsekwencji mieszkającemu w Moskwie zawodnikowi wlepiono 60-sekundową karę czasową, która zaważyła na końcowym wyniku.
W poście zamieszczonym w mediach społecznościowych Łukjaniuk obszernie przedstawił wszystkie swoje wątpliwości związane z wydarzeniami podczas piątej rundy tegorocznego sezonu mistrzostw Europy.
- Prostymi słowami mówiąc: rozstaw osi był o około 2 milimetry za duży (2570 zamiast 2568,4 mm) niż w dokumentach homologacyjnych. Pomiary wykonano po pierwszej pętli, przed serwisem A (poniżej 25 procent dystansu rajdu). Następnie samochód był w „parku zamkniętym”, a potem mieliśmy osiem minut, by dotrzeć do serwisu.
- W tamtym momencie nie byłem świadomy, że coś jest nie tak. Jak tylko wjechaliśmy na swoje stanowisko, to nasz inżynier wraz z mechanikami zaczęli w obecności delegata technicznego FIA pana Lionela Carre mierzyć rozstaw osi. Wynik był taki sam, jak w warsztacie przed rajdem [i zgodny z homologacją] - 2565 mm po obu stronach. Odpowiedź delegata brzmiała: „mogłeś to poprawić przed wjazdem [na serwis].
- Każdy kto ma pojęcie o motorsporcie wie, że to absolutnie niemożliwe, by skorygować to o 5 mm. I to po obu stronach, w dodatku jadąc 1 km przez miasto. Mieliśmy na to 8 minut, z czego 5 spędziliśmy przy PKCu wjazdowym na serwis. Można to sprawdzić przy pomocy GPS.
- Przy okazji, samochód mojego kolegi z zespołu Hiroki Araia również był poddany kontroli, również z wynikiem 2570, czyli o 2 mm zbyt dużym. Jednak zmierzono to jeszcze raz i wyszło 2565 mm. Co ważne, nasz inżynier zajmuje się również C3 Araia.
- Zespół ponownie sprawdził dziś w warsztacie rozstaw osi, by dowiedzieć jak to możliwe, że odpowiedzialni za pomiary popełnili błąd. Nawet przy nie do końca prostych przednich kołach rozstaw był prawidłowy.
- W sobotni wieczór (po pierwszym etapie) odbyło się spotkanie menedżera zespołu Sainteloc Racing Vincenta Duchera, inżyniera Remiego Verlaque’a oraz stewardów ze strony FIA. Przedstawiliśmy wszystkie wyjaśnienia, łącznie z wynikami pomiarów przeprowadzonych w serwisie, pod kontrolą delegata technicznego Lionela Carre. Remi oświadczył, że samochód jest zgodny z wszelkimi regulacjami oraz homologacją i nie dokona w nim żadnych zmian aż do końca rajdu.
- Zespół przedstawił także zestaw danych z pomiarami sprzed rajdu i liczbami 2565 dla każdej ze stron [samochodu]. Według mnie był to nasz najsłabszy dowód i... dokładnie nasz arkusz z danymi został wspomniany w opublikowanej decyzji [stewards decision 7 na oficjalnej stronie internetowej Rally di Roma Capitale]. W tym samym miejscu widnieje oświadczenie delegata technicznego o tym, że pomiar [przed PKC 3A] był przeprowadzony zgodnie ze standardami FIA, mimo że nie było go ani w „parku zamkniętym”, ani na wieczornym spotkaniu.
- Jest również druga strona całej historii. O nałożonej karze zostaliśmy poinformowani z jednodniowym opóźnieniem (11:30 w niedzielę, podczas przegrupowania, mając 70 procent dystansu za nami). Co więcej, w związku z tym, że nadal rywalizowaliśmy w rajdzie nie mieliśmy czasu, by wnieść oficjalne odwołanie (maksimum jedna godzina) po publikacji decyzji. A była to kara w wymiarze jednej minuty!
- Kompletnie przewróciło to wszystko do góry nogami. Może gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej, to udałoby się uratować trzecie miejsce. Tak, Crugnola był szybszy, jednak zaczęliśmy z nim walczyć zbyt późno.
- Spotkanie odbyło się w sobotni wieczór, a decyzję podjęto podczas kolejnego dnia. Nie jest też jasne czemu dostaliśmy minutę, ponieważ podobny przypadek jeśli chodzi o auto Emmy Falcon skończył się 30-sekundową karą.
- Koniec końców kara miała istotny wpływ na sportową część rajdu, zmieniając końcowe wyniki. Nigdy nie mówimy nigdy, ale można sobie wyobrazić, że skończylibyśmy tę rundę około 3 sekund za pierwszym miejscem i zdobyli 29 punktów zamiast 22.
- Każdy może wyrobić sobie swoją własną opinię - zakończył wpis Aleksiej Łukjaniuk.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze