Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Marczyk podsumował wirtualne Azory

W obliczu pandemii koronawirusa cały motorsportowy świat przeniósł się na wirtualne tory i odcinki specjalne. Nie inaczej było także z polskimi zawodnikami i w zeszłym tygodniu Mikołaj Marczyk powalczył na trasach wirtualnego Rajdu Azorów.

Mikołaj Marczyk

Autor zdjęcia: Maciej Niechwiadowicz

Rajdowy mistrz Polski został sklasyfikowany na szesnastym miejscu. Wśród licencjonowanych kierowców uległ jedynie Jonowi Armstrongowi, który brał udział w tworzeniu gry Dirt Rally 2.0. W stawce biało-czerwonych kierowca Orlen Team był czwarty.

- W normalnym trybie, gdy odbywają się nasze realne starty, prawdopodobnie nie miałbym okazji wystartować w wirtualnym Rajdzie Azorów. Stałoby się tak za sprawą braku możliwości rzetelnego przygotowania się do startu. Aby być konkurencyjnym na najwyższym poziomie w rajdach wirtualnych musimy poświęcić temu tyle samo wysiłku, co w startach realnych. Skupiamy się oczywiście na innych aspektach przygotowań, ale zasób koniecznego czasu do osiągnięcia wyniku jest podobny - poinformował Marczyk.

Czytaj też:

- Stąd też wiedziałem, że czeka mnie prawdziwy tydzień rajdowy, podczas którego będę musiał poznać trasy i ich charakterystykę nie tylko pod względem konfiguracji zakrętów, ale również zrozumieć ich specyfikę w zależności od tego czy jedziemy po suchym, czy mokrym i jak duże koleiny są na drodze. Do tego doszedł serwis co 3 odcinki specjalne, dobór mieszanki opon, ilości kół zapasowych, ustawienia zawieszenia, skrzyni biegów, balansu hamulców i wiele innych. Np. wybierając opony miękkie (najszybsze) na ostatnim odcinku pętli rajdówka wymykała się spod kontroli, natomiast mogliśmy naciskać i generować przewagę na pierwszych dwóch oesach. Zdecydowana większość zagwozdek pokrywała się z tymi, które stoją przed kierowcą w prawdziwym rajdzie. A to oznacza, że sprytny dobór strategii i właściwe przygotowanie do zawodów jest kompetencją zarówno kierowców wirtualnych jak i tych biorących udział w prawdziwych zawodach.

Moim doradcą technicznym podczas przygotowań był Patryk Kielar startujący pod nickiem „FORZAKUBICA”, który ostatecznie zajął 12 miejsce i został najwyżej sklasyfikowanym Polakiem. Dzięki Patrykowi lepiej zrozumiałem konstrukcję rajdu, a także setupu rajdówki. To pokazało mi również, że uprzejmość i chęć dzielenia się wiedzą w wirtualu stoi na poziomie, który spotkałem w kartingu halowym. W takim właśnie systemie się wychowałem i jestem przekonany, że dając sobie wzajemnie wskazówki możemy piąć się do góry- w każdym sporcie. Kierownicę i stanowisko zoptymalizowałem wraz z RaceSpot - Granie w Ściganie. Ustawiliśmy kąt skrętu kierownicy, odpowiadający mi forcefeedback i wszystkie aspekty związane z komputerem, kierownicą i grą.

Wiedziałem, że rajd będzie trudny. 126 kilometrów oesowych w zmiennych warunkach, w których o błąd czasami łatwiej niż w prawdziwym rajdzie. Dużo prostsze jest znalezienie dobrego tempa jednego odcinka walcząc o światowe rekordy w grze. W takiej sytuacji możemy przejechać odcinek setki razy, natomiast tutaj zasady są takie jak na prawdziwym rajdzie. Jeden przejazd, każdy błąd pociąga za sobą możliwość złapania kapcia i zniszczeń auta, które mogą Cię wykluczyć z rywalizacji. Z drugiej strony każde odjęcie gazu jest bardziej bolesne niż w realu - spadasz po kilkanaście/kilkadziesiąt pozycji jadąc ostrożnie. Jest tak za sprawą tego, że w tegorocznym Rajdzie Azorów miało stanąć na starcie niespełna 20 R5tek, natomiast w wirtualu było ich 1163.

Całościowo patrząc na rajd jestem zadowolony. Wystrzegłem się tych największych błędów, choć muszę Wam przyznać, że tempo, którym jechałem było dla mnie za wysokie. Nie zmieniłbym jednak strategii, ponieważ odpuszczając nie walczyłbym o tak wysokie pozycje, a ostatecznie uważam, że czas rajdu byłby podobny, a w ten sposób nauczyłem się więcej. Moje doświadczenie było zbyt małe do takiego tempa, ale pokusa jazdy na swoim limicie była duża. W grze nie mamy ryzyka zagrożenia życia, które w realu skutecznie daje mi do myślenia. W wyniku takiej jazdy 5-krotnie na rajdzie się obracałem i cofałem, a na jednym oesie złapałem kapcia - na szczęście 2 kilometry przed metą. Nie były to dramatyczne sytuacje, większość błędów zdarzała się w wolniejszych partiach i zazwyczaj trwały po kilka sekund.

Najbardziej koncentracji i wyczucia zabrakło mi na OS3 gdzie straciłem aż 20,5 sekundy, co oznaczało 162 miejsce na mecie odcinka. OS6 na którym złapałem kapcia ukończyłem na 78 miejscu. Zarówno OS3 i OS6 to ten sam 7 kilometrowy odcinek, który pokonywaliśmy na bardzo zużytych oponach. W trybie offline niestety nie dało ustawić się warunków w takiej konfiguracji opon i nawierzchni, co myślę, że wpłynęło na te straty.

Po 1 etapie rajdu traciłem do zwycięzcy już 1 minutę 18 sekund (0,99 s./km), natomiast w 2 etapie, bardziej technicznym i krętym straciłem tylko 20 sekund (0,43 s./km) kończąc rajd ze stratą 1 min. 38 s. (0,78s./km). Wyczucie w 2 etapie było zdecydowanie lepsze, wykorzystałem wiedzę z początku rajdu i było mi łatwiej. Najlepszy mój odcinek to OS8, który zakończyłem na 7 miejscu w klasyfikacji generalnej ze stratą 0,34 s./km do najszybszego zawodnika.

Całościowo bardzo się cieszę. Podczas pandemii znalazłem sposób na rozwój, który odbywa się w odosobnieniu. To był trening techniki jazdy, układania strategii, wytrzymywania presji i trzymania nerwów na wodzy. Prawdziwe rajdy wymagają od zawodników jeszcze kilku innych cech i bardziej rozbudowanych kompetencji, natomiast chciałbym oddać wielki szacunek wszystkim topowym wirtualnym zawodnikom- jesteście bardzo szybcy.

Niezmiennie uważam również, że jeżeli ktoś jest młody, ma talent do jazdy i chce pokazać swoją wartość to świat wirtualny jest właściwym miejscem.

Ostatecznie zakończyłem rywalizację na 16 miejscu w stawce 1163 zawodników. Byłem czwarty wśród Polaków i pierwszy wśród tych, którzy są zgłoszeni na prawdziwy Rajd Azorów.

To była wspaniała przygoda i jeżeli czas pozwoli z pewnością będę wracał do takiej rywalizacji, choć nic mi nie zastąpi emocji podczas rajdu w realu i Szymona Gospodarczyka siedzącego obok mnie w Skodzie Fabia R5 Evo.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję wszystkim za kibicowanie i trzymanie kciuków!
Miko Marczyk

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Azory dla graczy, kierowcy powalczyli
Następny artykuł Zweryfikowano wyniki wirtualnych Azorów

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska