
Ricardo Teodosio został pierwszym Portugalczykiem, który wygrał oes domowej rundy mistrzostw Europy. Kierowca Skody Fabii R5 był najlepszy na odcinku Tronqueira. Drugim czasem po pokonaniu blisko 22 kilometrów popisał się Aleksiej Łukjaniuk (+7,3), a trzecim Bruno Magalhaes (+17,9), za którym sklasyfikowano Łukasza Habaja (+21,0). Piąty był Chris Ingram (+21,8).
- Przeoczyliśmy coś w ustawieniach auta na ten oes - tłumaczył Łukjaniuk.
- Nie ma przyczepności. Starałem się jechać czysto. Gdybym atakował, rozbiłbym auto. To naprawdę śliski oes - relacjonował Magalhaes.
- Jest bardzo trudno i ślisko. W tych warunkach ciężko utrzymać koncentrację przez 20 minut - podsumował Habaj.
- Robię, co mogę. To był dość dobry poranek. Jest sporo stojącej wody. Nigdy nie widziałem tak mokrego oesu, ale było w porządku - mówił Ingram.
- Ciężko cokolwiek dostrzec. Jest bardzo ślisko. Czasami jest niebezpiecznie, a ostatnia partia między drzewami nawet za bardzo - komentował Sousa.
- Jest bardzo źle. Nigdy nie widziałem, by było tak ślisko. Jest naprawdę trudno - donosił Moura (+36,1).
- Było lepiej i nie miałem problemów, ale czas jest słaby. Nie czuję się pewnie - tłumaczył Griebel (+56,3).
W klasyfikacji generalnej Łukjaniuk ma za sobą Habaja (+52,8), Mourę (+1:12,3) oraz Ingrama (+1:32,6). W klasyfikacji etapu czołową trójkę tworzą Łukjaniuk, Habaj (+6,7) i Ingram (+20,2).

Poprzedni artykuł
Pierwszy wygrany oes w ERC dla Habaja
Następny artykuł
Mgła i deszcz wyzwaniem dla zawodników

O tym artykule
Serie | ERC , Rajdy |
Wydarzenie | Azores Rallye |
Impreza | Trzeci dzień |
Autor | Łukasz Łuniewski |
Ślisko na Tronqueirze
ERC Następna sesja
Modne
Kalendarz
Oferowane przez