„Afera silnikowa” była jedynie grą
Mattia Binotto, szef Ferrari, nieco zlekceważył znaczenie całej afery silnikowej, który stała się motywem przewodnim drugiej części sezonu Formuły 1. Zdaniem Włocha rywale Scuderii nie mieli prawdziwych obiekcji co do legalności silnika, a jedynie próbowali wywrzeć presję na świetnie spisującej się ekipie z Maranello.
Autor zdjęcia: Jerry Andre / Motorsport Images
Nagły wybuch świetnej formy Ferrari po letniej przerwie zaskoczył wszystkich, łącznie z najgroźniejszymi rywalami z Mercedesa i Red Bull Racing. „Czerwoni” zdobyli pięć pole position z rzędu, które przekuli w trzy zwycięstwa.
Przewaga na prostych jaką osiągały SF90 rozpoczęła spekulacje na temat legalności silnika włoskiej stajni. Na skutek zapytań ze strony Red Bull Racing FIA opublikowała serię dyrektyw technicznych, dokładnie precyzujących zagadnienia związane z przepływem i spalaniem paliwa.
Pierwszy z dokumentów pojawił się tuż przed Grand Prix Stanów Zjednoczonych, podczas którego Ferrari nie prezentowało się już tak dobrze. Niemal od razu podsyciło to kolejne podejrzenia, a najdobitniej wypowiedział się Max Verstappen, sugerując iż włoska stajnia nie mogła już dłużej oszukiwać.
Binotto jednak nieustannie podkreślał niewinność swojego zespołu.
- Nie jestem pewien czy rzeczywiście mieli jakieś wątpliwości - powiedział Binotto w rozmowie z Auto Motor und Sport. - Prawdopodobnie wykorzystali taką okazję, aby wywrzeć na nas presję. Presja jak wiemy rozprasza.
- Pewna gra z przeciwnikiem jest nieodzowną częścią Formuły 1. Nasza działalność nie polega tylko na rywalizacji sportowej i technicznej. Każdy środek, który może „zranić” przeciwnika jest w użyciu. Każdy rozgrywa to na swój sposób.
- Czy powinienem być dumny? Duma pojawia się tylko wtedy, gdy wygrywamy.
Podczas gdy rywale byli przekonani, że kolejne dyrektywy techniczne przyczyniają się do spadku osiągów czerwonych SF90, Binotto przekonuje, że jego zespół skupił się po prostu na poprawie prędkości w zakrętach, czyli tego co było jego słabością przez niemal cały sezon.
- Wyciągnęli błędne wnioski. Nic nie zmienialiśmy jeśli chodzi o warunki pracy silnika. Aby uzyskać siłę docisku, zwiększono opór całego samochodu. Dlatego też jesteśmy teraz trochę szybsi w zakrętach, a wolniejsi na prostych - wyjaśnił Mattia Binotto.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze