
Alexa Albona zaskoczył brak przyczepności, co przełożyło się na jego poważny wypadek w drugim treningu przed Grand Prix Bahrajnu.
Kierowca Red Bull Racing rozbił się w ostatnim zakręcie Bahrain International Circuit w połowie drugiego, piątkowego treningu. Samochód Taja został zniszczony. Monokok zdołał jednak przetrwać , podobnie jak silnik. Kierowca nie odniósł obrażeń.
- Byłem zaskoczony brakiem przyczepności. To się czasem zdarza. Ten zakręt jest trudny do pokonania. Samochód znalazł się pod nieco dziwnym kątem, ale musimy przeanalizować dane, aby zrozumieć co się stało. Odpuściłem, ale nie wystarczająco. Kiedy w takich okolicznościach dwie opony znajdą się na krawężniku, a dwie na asfalcie, łatwo stracić panowanie nad samochodem i tak też się stało.
Szef Red Bull Racing, Christian Horner, przyznał, że na mechaników czeka sporo pracy.
- Monokok jest nienaruszony, podobnie jak silnik - przekazał. - Skrzynia nie była tą, której mieliśmy używać w wyścigu. Mimo to, mechanicy nie będą mieli wolnego wieczoru. Samochód obracał się i jest rozbity z trzech stron. Tylne skrzydło, przednie skrzydło, nos, wiele elementów jest zniszczonych.
- Szkoda, że to się stało teraz. Podczas poprzedniego GP Turcji (Albon) czuł się coraz pewniej w samochodzie, jego odczucia były zbliżone do tych Maxa. Teraz nie zaliczył okrążeń na średniej mieszance, co jest dla niego niekorzystne, ale wypadek też nie pomógł. W każdym razie jutro mamy kolejny dzień - dodał.



Poprzedni artykuł
Ferrari zmieniło zdanie
Następny artykuł
Kubica: Ludzie myślą, że nie jestem szybki

O tym artykule
Serie | Formuła 1 |
Autor | Marcin Wyrzykowski |