Alonso aż zaniemówił

Fernando Alonso przyznał, że po Grand Prix Australii i kolejnej porcji pecha brakuje mu już słów.

Alonso aż zaniemówił

Alonso i Alpine od samego początku australijskiego weekendu kręcili się w okolicach pierwszej piątki. W decydującym segmencie kwalifikacji Hiszpan znajdował się na bardzo szybkim okrążeniu, notując rekord drugiego sektora. Jednak awaria hydrauliki w A522 doprowadziła do wypadku. Alonso twierdził później, że miał szansę nawet na pole position.

Ruszający z dziesiątego pola - z opatrunkami na nadgarstkach - dwukrotny mistrz świata zdecydował się na start na twardej mieszance. Wydawało się, że strategia może zadziałać. Alonso piął się w górę i pojawiły się perspektywy nawet na podium.

Wtedy jednak po raz kolejny dał o sobie znać pech - neutralizacja przyszła w nieodpowiednim dla 40-latka momencie. Było zbyt wcześnie na zmianę na opony pośrednie. Gdy Alonso wreszcie pojawił się u mechaników, wyjechał w tłoku i świeże ogumienie szybko się zużyło. Ponadprogramowy postój w końcówce rywalizacji zepchnął go na siedemnaste miejsce.

- Szczerze, to brakuje mi już słów - przyznał Alonso przepytywany po wyścigu. - Trudno zaakceptować, że wszystko idzie w tym momencie w niewłaściwym kierunku. Jednak to tylko trzy wyścigi. Nadal pozostało dwadzieścia.

- Szczęście, jak sądzę, prędzej czy później się wyrówna w tych 23 wyścigach. Mam nadzieję, że pojawią się momenty, w których nam dopisze. Na tę chwilę straciliśmy pewne P6 w Arabii Saudyjskiej. Tutaj przed samochodem bezpieczeństwa zerkaliśmy na szóste, siódme miejsce. A jeśli weźmiemy pod uwagę wczorajsze wydarzenia i [dzisiejsze] wycofanie Maxa [Verstappena], to mogło być łatwe podium.

- Sądzę, że byliśmy szybcy, dużo szybsi niż Mercedes. Można było pokonać George’a [Russella] w drodze do podium. Straciliśmy więc okazję.

Alonso wyjaśnił również czemu po zmianie opon na pośrednie nie mógł poradzić sobie z teoretycznie wolniejszymi samochodami.

- Było trudno. Wyjechaliśmy z alei i przed nami były cztery samochody „w pociągu” DRS. Jeśli są duże odstępy, wtedy ich mijasz jednego po drugim, ale gdy są cztery i każdy używa DRS, jest to niemożliwe. Zniszczyliśmy więc opony.

- Jak już mówiłem. Jest ciężko i tyle. Nie możemy oglądać się za siebie. Imola da kolejną szansę.

Opinie po wyścigu:
akcje
komentarze

Powrót Albona

Hamilton tłumaczy "trudną pozycję"