Alonso mógł być szósty
Fernando Alonso przyznał, że gdyby nie duże wibracje na pośrednich oponach, mógł w Grand Prix Austrii zająć szóste miejsce.
Po awarii samochodu Alonso nie wziął udziału w sobotnim sprincie, więc do niedzielnego wyścigu ruszał z końca stawki.
Dwukrotny mistrz świata postawił na odwrotną niż większość stawki strategię, czyli wystartował na twardej mieszance. Długi stint pozwolił mu się przebić do dziesiątki. Przy okazji pierwszego postoju Hiszpan ponownie postawił na twardą mieszankę, a następnie wykorzystał obecność wirtualnego samochodu bezpieczeństwa (po awarii silnika u Carlosa Sainza), by wziąć pośrednie opony. W Alpine pojawiły się jednak duże wibracje i Alonso po chwili ponownie zjawił się u mechaników. Dodatkowy postój skutkował spadkiem na czternaste miejsce, ale na świeżym komplecie ogumienia 40-latek awansował do dziesiątki.
Alonso sądzi, że gdyby nie nadprogramowy pit stop, dojechałby szósty, tuż za zespołowym kolegą, Estebanem Oconem. Pytany przez Motorsport.com jaka była przyczyna trzeciego postoju, odparł:
- Aby było więcej zabawy i wyprzedzania - zażartował. - To był trudny wyścig. Na początku byliśmy w pociągu DRS i wyprzedzanie nie było łatwe. Czułem jednak, że jestem dużo szybszy niż samochody wokół.
- Na swój sposób jestem bardzo zadowolony z dzisiejszych osiągów samochodu. Bolidy, z którymi zwykle walczymy, wydawały się bardzo wolne w porównaniu z nami. To bardzo dobry znak. Kiedy oni zjechali do alei, mieliśmy trochę czystego powietrza i zmaksymalizowaliśmy naszą strategię twarde-twarde-pośrednie.
- Udało się zjechać przy VSC [virtual safety car] i zmierzaliśmy po P6, ponieważ byłem tuż za Lando Norrisem. Ze świeżymi oponami kręciłem 1.08, więc łatwo było ich wyprzedzać. Być może dojechałbym za Estebanem, co byłoby świetne dla zespołu, zwłaszcza, że ruszałem z końca. Jednak już po pierwszym sektorze czułem ogromne wibracje, więc zdecydowaliśmy się zjechać ponownie. Wyjechałem na P14 i w ciągu dziewięciu okrążeń przebiłem się na P10.
W środkowej fazie wyścigu Alonso starł się z Yukim Tsunodą. Młody Japończyk zepchnął go na trawę, a Hiszpan pogroził mu za to palcem.
- Byłem już na trawie, więc nie wiem czemu spychał mnie tak daleko. Miałem DRS, byłem na trawie z gazem w podłodze. Nie było możliwości, by się obronił. Byliśmy obok siebie, więc nie wiem. Wydaje mi się, że lepiej unikać takich rzeczy przy 300 km/h, ale w porządku.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.