Aż 23 wyścigi w sezonie 2021?
Według niepotwierdzonych doniesień przyszłoroczny kalendarz Formuły 1 może składać się z rekordowych 23 pozycji.

Tegoroczna rywalizacja miała rozegrać się podczas 22 wyścigowych weekendów. Kalendarz zapowiadany jako najobszerniejszy w historii Formuły 1 zburzyła pandemia koronawirusa.
Włodarze serii chcą, by przyszłoroczny „rozkład jazdy” był przejawem powrotu do normalności. Wczoraj podczas spotkania Komisji F1 w Portimão dyskutowano m.in. o kalendarzu, a zespołom zaprezentowano wersję roboczą. Już dziś pojawiły się pierwsze przecieki.
Harmonogram będzie składał się aż z 23 rund. Do 22 planowanych na rok 2020 dołączy Arabia Saudyjska. Porzucono plany inauguracji w Bahrajnie. Pierwszy wyścig ponownie ma się odbyć w Australii. Organizatorzy z Melbourne przekonywali niedawno, że to właśnie na obiekcie w Albert Park po raz pierwszy zgasną światła w sezonie 2021, choć stanie się to tydzień później, niż ostatnimi czasy - 21 marca. Gospodarzem drugiej rundy ma być Bahrajn, trzeciej chiński Szanghaj, a czwartej wietnamskie Hanoi.
Na Stary Kontynent Formuła 1 zawita na początku maja. Europejską część otworzy wydarzenie w Barcelonie. Odwołane w tym roku, Grand Prix Holandii może otrzymać dopiero wczesnojesienną datę. W kalendarzu znajdzie się również miejsce dla Arabii Saudyjskiej. Rywalizacja odbędzie się na ulicznym torze w mieście Dżudda. Dwa razy w ciągu roku zespoły i kierowcy będą musieli zmierzyć się z trzema wyścigami tydzień po tygodniu.
Lokalizacja skróconych, trzydniowych zimowych testów nie została jeszcze potwierdzona. W grze nadal jest Circuit de Barcelona-Catalunya. Ponadto władze F1 chcą, by kibice byli obecni na trybunach od pierwszej przyszłorocznej rundy.

O tym artykule
Serie | Formuła 1 |
Tagi | fia , liberty media , formuła 1 , kalendarz 2021 |
Autor | Tomasz Kaliński |