Azerbejdżan nadal nie wie

Obawy o niepotrzebne przygotowanie toru i zmarnowanie ogromnych nakładów finansowych zmusiły organizatorów rywalizacji w Azerbejdżanie do rezygnacji z czerwcowego terminu. Choć nadzieje na ugoszczenie Formuły 1 są wciąż żywe, Arif Rahimov, dyrektor wykonawczy Baku City Circuit, przyznaje, że największym wrogiem jest czas.

- W naszym przypadku nadal nie wiadomo czy będziemy w stanie zorganizować to wydarzenie - powiedział Rahimov na łamach Forbesa. - Potrzebujemy co najmniej 10-12 tygodni na przygotowanie się do wyścigu, który jednocześnie musi się odbyć zanim pogoda stanie się nieprzyjemna, czyli do połowy października.

Pandemia koronawirusa wydaje się być w Azerbejdżanie opanowana. Zanotowano relatywnie małą liczbę przypadków zakażenia COVID-19 [poniżej 1500] i zgonów [15]. Wiele zależy jednak od krajów europejskich, przede wszystkich tych, w których siedziby mają zespoły Formuły 1, czyli Wielka Brytania, Włochy i Szwajcaria. Dopiero kiedy w nich sytuacja będzie pod kontrolą, Rahimov zdecyduje się wydać około 30 milionów dolarów amerykańskich na przygotowanie centrum Baku do wyścigu.

- Mamy z F1 generalną umowę, iż potwierdzimy naszą nową datę, gdy ryzyko odwołania minie. Jeśli to się spełni, sądzę, że możemy zorganizować kolejny wspaniały wyścig bez dużego negatywnego wpływu na sprzedaż biletów.

Biorąc pod uwagę terminarz przywołany przez Rahimova, losy GP Azerbejdżanu powinny się rozstrzygnąć najpóźniej w sierpniu.