Bez Monako nie ma F1

Charles Leclerc jasno wyraził swoją opinię na temat obecności Grand Prix Monako w kalendarzu Formuły 1.

A view of Monaco track

W padoku coraz głośniejszym echem odbijają się pogłoski na temat możliwej rezygnacji z przyjazdu do Monako w sezonie 2023.

Wobec nieustannego rozbudowywania kalendarza i coraz to nowych chętnych na goszczenie Formuły 1, jej szef Stefano Domenicali zapowiadał niedawno, że nawet legendarne lokalizacje nie mogą być pewne utrzymania. Dodatkowo właścicieli z Liberty Media nie cieszy fakt, iż organizatorzy z Monte Carlo rokrocznie są traktowani na preferencyjnych warunkach.

Leclerc, dla którego rywalizacja w Monako jest domową rundą, nie ma jednak wątpliwości, iż wyścig powinien pozostać w kalendarzu.

- Myślę, że wyrzucenie z kalendarza byłoby złym ruchem dla obu stron - powiedział Leclerc. - Nie widziałem nigdy F1 bez Monako, z wyjątkiem powodów związanych z COVID-19 w 2020 roku.

- Formuła 1 bez Monako nie jest dla mnie Formułą 1. Sądzę, że F1 ma pewną historię, historyczne tory jak Silverstone, jak Monza, jak Monako i one powinny zostać w kalendarzu.

Kolejnym zarzutem w stronę Monako jest konfiguracja toru, która przy obecnych samochodach praktycznie uniemożliwia emocjonującą walkę i wyprzedzanie. Sam Leclerc, pytany czy dostrzega możliwość zmiany układu trasy, przyznał, że nie jest to łatwe zadanie.

- Czasem o tym myślałem i zastanawiałem się czy to poprawi wyprzedzanie. Nie wiem. Może przed tunelem można pojechać w lewo i dołożyć prostą? Jednak czy to możliwe? Nie jestem pewien. Oczywiście, wyprzedzanie jest trudne, ale sądzę, że my kierowcy kochamy to wyzwanie, zwłaszcza w kwalifikacjach, kiedy trzeba po prostu cisnąć.

- Jeśli chodzi o oferowaną adrenalinę, nie ma drugiego takiego toru jak Monako. Dla mnie to część historii i powinno zostać.

Pierwszy trening ruszy dziś o godzinie 14.

Czytaj również:
akcje
komentarze

Magnussen zmienił zdanie

W Monako jeszcze trudniej

Zaprenumeruj