Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

„Bezmyślna” kopia nie pomoże

Przedstawiciele Red Bulla przyznają, że bezmyślne kopiowanie ich podłogi nie da rywalom pożądanych korzyści.

Marshals remove the car of Sergio Perez, Red Bull Racing RB19, from the circuit after a crash in Q1

Marshals remove the car of Sergio Perez, Red Bull Racing RB19, from the circuit after a crash in Q1

Mark Sutton / Motorsport Images

Cały padok złapał za aparaty i telefony, gdy na początku kwalifikacji w Monako wielki dźwig usuwał z toru rozbitego RB19 Sergio Pereza. Samochód został wyniesiony na wysokość kilku pięter i wszyscy mogli zobaczyć i uwiecznić na fotografiach szczegóły podłogi dominującego obecnie samochodu.

W Mercedesie i McLarenie już przyznali, że mają skrzynki mejlowe pełne fotograficznej dokumentacji. W Red Bullu pozostają jednak spokojni i uważają, że najwcześniej jesienią ktoś mógłby uzyskać wyraźne korzyści, podkreślając także, iż proste skopiowanie danych rozwiązań nic nie da.

Czytaj również:

- Nie było to fajne. Nigdy nie pokazujemy naszego samochodu w ten sposób, ale stało się i musimy o tym zapomnieć - powiedział Paul Monaghan, szef inżynierów w Red Bull Racing. - Jest jednak opóźnienie między zobaczeniem czegoś, włożeniem do swojego samochodu i szybszą jazdą.

- Powiem tak. Bezmyślna kopia nie sprawi, że pojedzie się szybciej. Wszystko musi być zintegrowane. To nie tylko kształt podłogi.

Zdaniem Monaghana rywale, którzy zdecydują się na wdrożenie rozwiązań Red Bulla, będą musieli poświęcić kilka miesięcy na pełną integrację ze swoim obecnym projektem.

- Nasz plan rozwoju jest całkiem nieźle rozplanowany pod względem czasu, kiedy chcemy wprowadzić pewne rzeczy, które mają sprawić, abyśmy pojechali szybciej.

- Jeśli zmieniliśmy czyjś plan rozwojowy, prawdopodobnie zwiększymy też wspomniane opóźnienie. Pewnie w Japonii dowiemy się, gdzie kto jest. My musimy utrzymać swoją dyscyplinę i plan na rozwój. Nie mamy wpływu na to, co robią inni. Pozostajemy więc wierni swoim założeniom.

Niedawno zarówno Ferrari, ale przede wszystkim Mercedes zmienili sylwetkę swoich samochodów, nawiązując kształtem sekcji bocznych właśnie do Red Bulla. Monaghan podkreśla, że wraz ze stabilizacją przepisów coraz większe podobieństwo koncepcji nie jest w Formule niczym niezwykłym.

- Gdy spojrzymy na 2009, 2010, 2011, a nawet 2014 rok, wygrywaliśmy wyścigi, mając projekt podobny do Mercedesa. Nie możemy się przed tym bronić. Inni będą zerkać na nasz samochód i próbować, sprawdzając czy pojadą szybciej. Spytajcie McLarena o sezon 2011 i to, jak wyglądał ich samochód zanim stał się szybki. Potem pojawili się z wydechem podobnym do naszego i znacznie przyspieszył.

- Upodabnianie projektów jest więc od lat i nadal tak będzie. Tak wyrównuje się stawka. Nie ma tu żadnych praw autorskich, prawda?

Red Bull Racing prowadzi w tabeli konstruktorów, mając 287 punktów, o 135 więcej niż drugi Mercedes.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Sainz nie jest zazdrosny
Następny artykuł Trudna sytuacja w Kanadzie

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska