Bilet w tylnym rzędzie
Robert Kubica został sklasyfikowany na 16. miejscu w Grand Prix Brazylii. Polak wywozi także z Interlagos dwa punkty karne.
Robert Kubica, Williams FW42
Andy Hone / Motorsport Images
Kubica po raz szósty w karierze ścigał się w Sao Paulo za kierownicą bolidu Formuły 1. Tym razem oczekiwania nie były zbyt wysokie. Słaba forma Williamsa nie dawała nadziei na cokolwiek więcej, niż walka z zespołowym partnerem George'em Russellem o jedno z ostatnich miejsc.
Start w wykonaniu krakowianina tradycyjnie był bardzo dobry i zyskał on pozycję kosztem Russella. Przez chwilę jechał nawet na osiemnastym miejscu, ale szybko został wyprzedzony przez Carlosa Sainza. Stint na pośredniej mieszance trwał 20 okrążeń.
Pierwszy postój Polaka u mechaników będzie śnił się po nocach przede wszystkim późniejszemu zwycięzcy Grand Prix Brazylii - Maxowi Verstappenowi. FW42 wyjechało ze stanowiska tuż przed RB15 i Holender musiał ratować się hamowaniem i ucieczką w kierunku ściany oddzielającej tor od alei serwisowej. Kubica został ukarany 5-sekundową karą, a po wyścigu FIA wydała decyzję, w której informuje, że nie zawinił zespół, ale kierowca, wlepiając mu dwa punkty karne.
Williams opatrzony numerem 88 w sumie aż czterokrotnie pojawiał się przed garażem. Pod koniec założono miękkie opony. Podczas jednej z neutralizacji udało się odzyskać okrążenie. Finalnie Kubicę sklasyfikowano na szesnastej pozycji, z jednym kółkiem straty.
Po zakończeniu rywalizacji polski zawodnik udzielił wywiadu stacji Eleven Sports.
- Nic to nie zmienia - powiedział Kubica pytany o tradycyjnie dobry start. - Powiedziałbym, że to jest żadna nowość, iż pierwsze parę zakrętów mi dobrze wychodzi. Dzisiaj było wietrznie i z tą kombinacją aerodynamiczną auto było ciężkie w prowadzeniu - podobnie jak w Japonii.
- Później twarde opony, którym brakowało docisku i nie pracowały. To tyle.
Dopytywany o jakieś pozytywy z brazylijskiego weekendu, reprezentant Williamsa stwierdził:
- Po co szukać pozytywów? Mi na sercu nie jest ciężko, ponieważ myślę, że tam gdzie mogę coś wykombinować, to jakoś kombinuję. Jest to dziwne, że udaje mi się na pierwszych okrążeniach walczyć z kierowcami, którzy później jadą dwie, trzy sekundy szybciej na [jednym] kółku. I na tym moje ściganie się kończy.
- Dzisiaj miałem dobry bilet do oglądania tyłu stawki, bo tak naprawdę tylko to mi pozostawało.
Padło również pytanie o pierwszy pit stop i „starcie” z Verstappenem.
- Nic [nie widzę w takim momencie]. Gdyby mi powiedziano wcześniej, że nadjeżdża Verstappen, to byłoby OK. Głównym problemem był wolny pit stop.
- Pit stopy nam wychodziły, zostały zmienione części [wyposażenia] żeby je jeszcze poprawić, a od pięciu, sześciu wyścigów mamy duże problemy. Chłopaki tracą też zaufanie, ponieważ koła często się blokują - zakończył Robert Kubica.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze