Błąd w dziesiątym zakręcie zabrał pole position

Kwalifikacje nad Morzem Północnym należały do jednych z najbardziej zaciętych w sezonie. Aż trzech kierowców zmieściło się poniżej dziesiątej części sekundy, a gdyby nie żółte flagi po przygodzie Sergio Pereza, niewykluczone, że do walki o pierwszy rząd włączyłyby się również Mercedesy.

Leclerc w finałowej próbie uzyskał rekordowe czasy w pierwszym i trzecim sektorze. W środkowym się nie poprawił i, jak się okazało, właśnie tam przegrał pole position na rzecz Maxa Verstappena.

Już w trakcie konferencji prasowej, Monakijczyk przyznał, że popełnił błąd w „dziesiątce”, a później dodał:

- Jestem przekonany, że nikt nie złożył zupełnie idealnego okrążenia - powiedział Leclerc. - Zwłaszcza w tych warunkach zakręty numer 9 i 10 są bardzo trudne. Wiatr z tyłu działa tu mocniej niż gdziekolwiek indziej.

- Było więc bardzo trudno. Biorąc pod uwagę balans samochodu, miałem trochę problemów w dziesiątce, uciekł mi tył i straciłem pewnie dziesiątą cześć sekundy. Patrząc na wyniki, wydaje się, że przy idealnym okrążeniu można było mieć pole position. Z drugiej strony, sądzę, że ani Max, ani Carlos [Sainz] też nie mieli idealnego okrążenia. Koniec końców mamy dziś P2.

Pytany czy jest sfrustrowany tym, że zabrakło jedynie 0,021 s, Leclerc potwierdził, podkreślając, iż celem zawsze jest pole position, oraz dodał:

- Poza tym, nie spodziewałem się po Q1 i Q2, które nie były najłatwiejsze, że stracimy do Maxa tylko tyle. Jednak pod koniec Q3 samochód stał się lepszy. Teraz jest już dobrze i nie mogę doczekać się jutra.