Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Brown krytykuje Ferrari

Zak Brown - dyrektor McLarena, mocno skrytykował sprzeciw Ferrari wobec dalszej redukcji limitu budżetowego Formuły 1.

Zak Brown, Executive Director, McLaren

Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images

Szef Ferrari - Mattia Binotto, powiedział w czwartek gazecie Guardian, że sprzeciwia się kolejnemu ograniczeniu limitów budżetowych dla zespołów, ponieważ nie chce zwalniać personelu ani zmuszać ekipy do innych działań wyścigowych.

Czytaj również:

Brown nie był pod wrażeniem stanowiska Ferrari w kwestii, w której jego zdaniem przyszłość F1 mogłaby być zagrożona, gdyby nie udało się porozumieć w sprawie budżetów.

- Oczywiście jesteśmy obecnie w sytuacji, w której jeśli Formuła 1 zachowa swoje stare nawyki, nasza przyszłość będzie zagrożona - powiedział Brown. - Sądzę, że jeśli będziemy myśleć perspektywicznie i poradzimy sobie z obecnymi czasami, możemy nie tylko przetrwać to, co się teraz dzieje, ale sport będzie rozwijał się i wszyscy wygramy.

- Kiedy patrzę na różne komentarze, które się pojawiły, jestem za dobrą, zdrową debatą, ale opinie, jakie widzę, zaprzeczają sobie i nie odzwierciedlają dokładnie tego, co moim zdaniem dzieje się w rzeczywistości - kontynuował.

Ferrari ostrzega, że obniżenie limitu budżetowego grozi pogorszeniem statusu F1, jako wiodącej kategorii sportów motorowych.

- Mówi się o dewaluacji Formuły 1 jako szczytu sportów motorowych, jeśli obniżymy pułap kosztów do 135 milionów czy do 125 milionów dolarów - powiedział Brown. - Wszyscy jednak znamy sport motorowy na tyle dobrze, że nie ma innej serii, nawet zbliżonej do Formuły 1, jeśli chodzi o techniczne wyrafinowanie tego sportu i przy limicie 180 milionów dolarów, nie zapominając, że to tylko jedna część wydatków, w zależności od tego, za co płacisz swoim kierowcom, kupując silniki, wciąż przekracza się 200 milionów dolarów.

- Nie znam innej formy sportów motorowych, która jest zbliżona do tego poziomu wydatków oraz tak wielkich zespołów, jakie w niej uczestniczą, nawet jeśli niektóre ekipy będą musiały wprowadzić ograniczenia. Inne serie to jednakowe podwozia i kilka silników do wyboru lub jeden ściśle określony.

- Nie wierzę więc wcale, że obniżenie limitu budżetowego w jakikolwiek sposób narusza DNA Formuły 1 jako lidera technologii w sportach motorowych - podkreślił.

Red Bull i Ferrari zasugerowały, że mniejsze zespoły mogą kupować kompletne samochody od producentów, ale tacy, jak Haas, są sceptycznie nastawieni do tego pomysłu. Brown powiedział, że pomysł jest sprzeczny z poglądem, że F1 powinna być technologicznym szczytem wyścigów samochodowych.

- Jednym z proponowanych rozwiązań są samochody klienckie - zauważył. – Ostatni raz tak było, jak sądzę, w latach 70.

- Więc jeśli Formuła 1, która polega na byciu konstruktorem, a minęły dekady od proponowanego rozwiązania, to nie widzę, jak taki pomysł jest spójny z komentarzem, że DNA Formuły 1 są mistrzostwa konstruktorów i ewolucja technologii.

Następnie Brown zakwestionował sugestię, że celem mniejszych zespołów w obniżeniu limitu budżetu jest przekształcenie F1 w działalność zarobkową.

- Kolejny komentarz to „nie chodzi o zysk”- powiedział. - Zgadzam się. Niestety nie ma zbyt wielu zespołów, które naprawdę przynoszą zyski. Nie wierzę, że ludzie związani z Formułą 1 są zaangażowani w generowanie zysku, myślę, że są tam, aby zwiększyć wartość franczyzy. Każdy zespół ma inne powody, dla których bierze udział w Formule 1, a wiele z nich ma na celu zapewnienie wartości innym firmom, czy to w branży napojów, czy w branży samochodów drogowych.

Wpływ, jaki kryzys finansowy wywiera na zespoły, wymaga natychmiastowej uwagi, nalegał Brown, negując sugestię, że F1 nie powinna spieszyć się z odpowiedzią na aktualne wydarzenia.

- Kolejnym komentarzem było to, że nie powinniśmy spieszyć się - dodał Brown. - Nie wiem, jak się do tego odnieść.

- Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach przeżywamy największy kryzys, jaki widział świat. Kraje są pozamykane. Przemysł został zastopowany. Uważam, że brak natychmiastowych działań przy tym, co się dzieje, jest poważnym błędem.

- Sądzę, że prawie każdy prezydent, premier lub dyrektor generalny, spieszy się z bezpośrednim rozwiązaniem tego problemu. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas wiedział, jak długo to potrwa, jak długo i jak głęboki będzie wpływ obecnych okoliczności. Uważam, że brak pośpiechu to bardzo zła strategia. Ani ja, ani McLaren, ani wielu prezesów z całego świata, z którymi rozmawiałem, tak nie zrobi - zakończył.

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Przedłużenie sezonu nie wpłynie na kontrakty
Następny artykuł Heidfeld: Vettel nie odstaje od Leclerca

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska