Cel może nie zostać spełniony

Głównym celem wprowadzonej w tym sezonie - a zapowiedzianej już jesienią 2019 roku - rewolucji technicznej jest sprawienie, że jazda w bliskiej od siebie odległości będzie łatwiejsza, co poprawi oferowane widowisko. Największa koncepcyjna zmiana zaszła w obrębie aerodynamiki. Do F1 powróciło zjawisko efektu przypowierzchniowego.

Oczekiwania są duże, jednak niektórzy podchodzą do sprawy z ostrożnym optymizmem. Franz Tost, szef AlphaTauri, uważa, że podążanie za rywalem w szybkich sekcjach nadal może być bardzo trudne.

- Myślę, że w wolnych i średnich zakrętach samochody będą bliżej siebie - zapowiedział Tost. - Mam jednak wątpliwości dotyczące tych szybkich.

- Przy tej szerokości bolidów i dużych kołach, zawsze będzie za nimi trochę brudnego powietrza. Dlatego nie jestem przekonany czy jazda za kimś będzie tak łatwa. Poczekajmy i zobaczymy po pierwszych testach.

Z kolei Jody Egginton, dyrektor techniczny zespołu z Faenzy, ma nadzieję, że przepisy techniczne wraz z obowiązującym już drugi sezon ograniczeniem budżetowym sprawią, iż cała stawka będzie bardziej wyrównana. Podkreśla jednak, że w obliczu tak znaczącej zmiany regulaminu istnieje ryzyko dużej przewagi jednego zespołu, który jako jedyny wpadnie na konkretne rozwiązanie.

- Chociaż wszystko wydaje się być w dużym stopniu ograniczone przepisami, możliwe jest, że jeden zespół znajdzie jakieś wyjątkowe rozwiązanie i zdobędzie przewagę - powiedział Egginton. - Nie jest łatwo odgadnąć układ sił, ponieważ wszystko jest nowe. I od strony mechanicznej, i aerodynamicznej. Osobiście mam nadzieję, że samochody będą zbliżone osiągami.

- O tym, jak spisuje się Scuderia AlphaTauri dowiemy się dopiero po pierwszych testach, a potem aby uzyskać pełniejszy obraz, będzie trzeba poczekać na dwa, trzy wyścigi.

Pierwsza tura przedsezonowych testów ruszy w przyszłą środę na Circuit de Barcelona-Catalunya.

Polecane video: