Chwilowa zadyszka Ferrari?

Mercedes i Red Bull Racing podejrzewają, że problemy Ferrari w Grand Prix Meksyku były tylko chwilowe.

Carlos Sainz, Ferrari F1-75

Ferrari w miniony weekend podczas Grand Prix Meksyku zaliczyło jeden ze swoich najsłabszych występów w sezonie 2022. Charakterystyka toru Autodromo Hermanos Rodriguez i jego położenie na wysokości 2250 m n.p.m zdecydowanie nie odpowiadały F1-75.

Carlos Sainz i Charles Leclerc nie zdołali zaprezentować dotychczasowego tempa i w tych okolicznościach to Mercedes stał się głównym rywalem Red Bull Racing. Reprezentanci ekipy z Brackley - Lewis Hamilton i George Russell, zajęli kolejno drugie i czwarte miejsce.

Sainz finiszował dopiero na piątej pozycji, był 58 sekund za zwycięzcą - Maxem Verstappenem. Leclerc uplasował się na szóstej pozycji.

W ostatnich wyścigach Mercedes cieszył się wzrostem formy, a meksykański występ Ferrari wywołał sugestie, że zagrożeniem dla Red Bulla jest teraz niemiecki producent, a nie włoska formacja. Jednak żaden z wymienionych zespołów nie zgadza się z tym twierdzeniem.

Zapytany czy RBR uważa teraz Mercedesa za głównego rywala, szef ekipy z Milton Keynes, Christian Horner, odparł: - Myślę, że ten tor zagrał na ich korzyść. Ferrari owszem wyglądało w ten weekend trochę słabo, ale nie jestem pewien, czy to było ich prawdziwe tempo. Spodziewam się, że wrócą do gry.

Czytaj również:

Szef stajni Mercedesa - Toto Wolff uznał, że ostatnio choć faktycznie radzili sobie nieco lepiej, dopiero GP Sao Paulo w przyszłym tygodniu zapewni więcej odpowiedzi.

Pytany o układ sił, czy Mercedes faktycznie znalazł się przed Scuderią, Wolff stwierdził: - Nie chcę powiedzieć, że jesteśmy wyraźnie przed Ferrari. Są silnym zespołem, choć mieliśmy już kilka mocnych niedziel. Owszem, ten tor mógł nas faworyzować. Po Brazylii będziemy mieli lepszy obraz sytuacji. W każdym razie nie sądzę, że nagle zaczęli ustępować nam o pół minuty.

Ferrari również jest przekonane, że Meksyk stanowił chwilową zadyszkę. Wskazuje się przede wszystkim na wysokie położenie toru, w kontekście gorszej pracy ich jednostki napędowej w porównaniu do innych lokalizacji w tegorocznej kampanii.

Jednak szef formacji z Maranello - Mattia Binotto powiedział, że ograniczona moc silnika nie stanowi pełnego wyjaśnienia, dlaczego tyle tracili do Red Bulla i Mercedesa.

- To część równania, ale zdecydowanie kryło się za tym coś więcej. Musimy przyjrzeć się sprawie. W tej chwili nie mamy jasnej odpowiedzi - powiedział Binotto. - Balans bolidu też nie był dobry. Gdy usiądziemy z kierowcami do dokładniejszej analizy, z pewnością przekażą, że samochód nie zachowywał się prawidłowo.

- Musimy to zbadać, bo na razie nie mamy jeszcze jasnego wyjaśnienia zaistniałego stanu rzeczy - dodał.

Czytaj również:

Video: Niedoceniana umiejętność Verstappena

akcje
komentarze

Bottas: Meksyk mógł być „inną historią”

Zmarł ceniony inżynier F1

Zaprenumeruj