Czego można nauczyć się w Williamsie?
Williams miał dużo kłopotów w ostatnich kilku sezonach F1, jeśli chodzi o wyniki, a co za tym idzie także pod względem dochodów.
Autor zdjęcia: Mark Sutton / Motorsport Images
Ekipa z Grove chce się odrodzić. M.in. w tym celu stworzyli niedawno juniorski program, mocno też wspierany finansowo przez jego uczestników. Na sezon 2020 mają czterech kierowców w bardzo podobnych rolach. Po raz pierwszy Williams postanowił dokładniej wyjaśnić, o co chodzi.
Czterej członkowie tej szkoły to Jack Aitken, Dan Ticktum, Jamie Chadwick i Roy Nissany. Pierwszy z nich jest rezerwowym zespołu. Ticktum i Chadwick to kierowcy rozwojowi, Nissany jest kierowcą testowym.
Nauki skierowane do każdego z nich są różne i dostosowane do poziomu kariery sportowej. Williams zapewnia, że nie chodzi tylko o finanse, które wszyscy wnoszą ze sobą podpisując kontrakty z zespołem.
Do tematu odniósł się Marc Harris, dyrektor akademii.
- Dan spędza dużo czasu z inżynierami w fabryce, uczy się inżynierii, jak rozwijać swoje umiejętności w oparciu o ich opinie, poznaje, jak działa samochód. Uznaliśmy że to obszar, w którym musi się poprawić - mówił Harris.
- W symulatorze radzi sobie naprawdę dobrze, więc nie jest tak, że musimy zapewnić mu szkolenie techniczne w tym zakresie, podczas gdy ktoś taki jak Jamie, ma znacznie mniejsze doświadczenie w pracy w symulatorze. Poświęciliśmy wiele zasobów i wysiłku oraz czas, aby pomóc jej zdobyć większą wiedzę specjalistyczną. W ciągu roku, kiedy była z nami, ta poprawa była ogromna. Teraz wykonuje już więcej takich zadań - kontynuował.
Valtteri Bottas z Mercedesa to chyba najsłynniejszy przykład młodego kierowcy, który awansował w szeregach Williamsa. W 2010 roku spędził cały rok w fabryce, zanim zaczął towarzyszyć ekipie na torze wyścigowym. To dało mu szansę na zbudowanie silnej więzi z zespołem, co odegrało kluczową rolę w szybkiej integracji, kiedy ostatecznie awansował na kierowcę wyścigowego w 2013 roku.
Harris przyznał, że dzięki tej szkole zyskują sponsorów. Mimo to wyjaśnił, że nie chodzi tylko o pieniądze. Nie przyjmą żadnego kierowcy bez talentu.
- Nigdy nie zamierzamy umieszczać w symulatorze osoby bez talentu, bez względu na to, ile może zaoferować nam komercyjnie. Mamy bardzo niewiele możliwości testowania, więc praca w symulatorze jest bardzo ważna. Spoczywa na nich duża odpowiedzialność, więc nie warto podpisywać z nimi kontraktów, jeśli nie są w stanie dobrze działać w tematach technicznych.
- Stworzyliśmy akademię i wykorzystujemy ten program do opracowania samochodu. Wszyscy ci kierowcy odgrywają rolę w rozwoju naszego bolidu.
Z drugiej strony nie oczekują, że akademia da wyniki w krótkim okresie, to są działania na dłuższą metę. Ponadto potwierdził, że celem, który wyznaczył sobie Williams, jest znalezienie kierowcy z wielkim talentem i wypromowanie go na oficjalnego zawodnika zespołu.
- To długoterminowa wizja i długoterminowy plan. To jest zadanie na 10 lat, którego celem i nadzieją jest znalezienie naprawdę utalentowanego kierowcy lub kierowców. Pomagamy im stać się najlepszymi, a jeśli będą wystarczająco dobrzy, poprowadzą nasz samochód - zakończył.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze