Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Deficyt prędkości nie martwi Ferrari

W Ferrari nie wierzą, by przewaga Red Bulla pod względem prędkości maksymalnej była poważnym zmartwieniem w kontekście zbliżającego się Grand Prix Włoch.

Charles Leclerc, Ferrari F1-75

Red Bull w świetnym stylu wywalczył w Belgii dublet, a szczególny podziw wzbudziła jazda Maxa Verstappena, który wygrał startując z czternastego pola. W Milton Keynes od początku sezonu nie muszą się martwić o prędkość maksymalną, a mistrz świata wspomagając się systemem DRS, z łatwością połykał na Spa-Francorchamps kolejnych rywali.

Prędkość maksymalna będzie kluczowa już za niespełna dwa tygodnie, kiedy Formuła 1 - uprzednio zaliczając wizytę w holenderskim Zandvoort - stawi się w Monzy. Pytany przez Motorsport.com czy forma Red Bulla jest dla Ferrari dużym zmartwieniem w kontekście rywalizacji w „Świątyni Prędkości”, Mattia Binotto odpowiedział:

- W kontekście Monzy nie, ponieważ mamy też lżejsze skrzydło tutaj w Spa, ale nie użyliśmy go, gdyż uznaliśmy, że nie będzie to właściwe - stwierdził Binotto. - Biorąc pod uwagę degradację opon oraz dzisiejsze wysokie temperatury, bardziej niepokoi mnie to, że Red Bull jechał z mniejszym dociskiem, a mimo to miał świetną prędkość w drugim sektorze. A tam właśnie potrzebny jest docisk.

- Sądzę, że mają zarówno niski opór, jak i wysoki docisk. Samochód ma naprawdę świetny docisk. My w Monzy na pewno użyjemy innego skrzydła. Opór będzie mniejszy, więc prędkość sama w sobie nie jest zmartwieniem.

- Powtórzę. Jeśli chodzi o zbliżające się wyścigi, bardziej możemy się martwić generalną formą Red Bulla, pokazaną dzisiaj.

Od Grand Prix Belgii zaczęła obowiązywać dyrektywa techniczna, związana ze zjawiskiem podskakiwania. FIA uważniej się przygląda, a zespoły nie mogą przekroczyć ustalonego limitu. W przypadku niektórych mogło się to wiązać z koniecznością podniesienia samochodu. Swoje dołożył również zakręt Eau Rouge, który także wymaga odpowiedniego ustawienia bolidu.

Binotto zanegował jednak sugestie, że nie najlepszy występ Ferrari w Belgii związany był ze wspomnianą dyrektywą. Włoch wskazał raczej na degradację opon.

- Nie wiem, w jaki sposób wpłynęło to na inne zespoły, jednak w przypadku Ferrari było to kompletnie nieistotne. Nie jest to więc odpowiedzią na dzisiejszy brak osiągów.

- To rodzaj toru, gdzie potrzebna jest spora wydajność zarówno w przypadku aero, jak i jednostki napędowej. I wydaje mi się, że pod tym względem Red Bull miał po prostu lepszy pakiet. I przede wszystkim lepiej zarządzali oponami.

- Nie miało to nic wspólnego z podskakiwaniem. To nie jest powód. Musimy się przyjrzeć innym potencjalnym przyczynom.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Prezent od Hamiltona
Następny artykuł Bottas wspiera kolegę

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska