Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Dobrze znany scenariusz na pożegnanie

W wielu aspektach Grand Prix Abu Zabi było odzwierciedleniem sezonu Roberta Kubicy i Williamsa. Polak kończy przygodę z ekipą w dobrym stylu i teraz czekają go nowe wyzwania.

Robert Kubica, Williams FW42

Robert Kubica, Williams FW42

Glenn Dunbar / Motorsport Images

Treningi

Pierwszą z utrzymanych "tradycji" w tym sezonie był dobry feeling w pierwszym treningu. Robert Kubica w rozmowie z Eleven Sports mówił, że pierwszy raz w tym roku czuł się w jednym z aspektów, z którym dotychczas były problemy, komfortowo. Rychło w czas. Kubica testował nowe elementy na sezon 2020, które oczywiście nie pozostały w jego aucie na cały weekend. Co ciekawe, w pierwszych treningach - odliczając te, w których jeździł Nicholas Latifi, Robert Kubica był szybszy od George'a Russella 8 razy, a Anglik był wyżej od Polaka 7-krotnie.

W kolejnych sesjach wszystko wróciło do normy i Robert mocno narzekał na brak przyczepności, tracąc do Russella po kilka dziesiątych.

 

Kwalifikacje

W tej sesji pojawiło się trochę pecha, który z mniejszą lub większą intensywnością towarzyszył Robertowi. Żółta flaga po obrocie Vettela sprawiła, że Kubica nie rozpoczął drugiego szybkiego okrążenia w pierwszym przejeździe. Nie mógł zatem lepiej wyczuć toru. A to w Abu Zabi szczególnie ważne, gdyż 1. i 3. trening odbywają się w mało reprezentatywnych warunkach.

Mimo to Kubica przejechał świetne okrążenie w czasówce. Patrzenie na jego onboard było przyjemnością, a to rzadkość w tym sezonie. Auto prowadziło się dobrze, nie trzeba było wciąż kontrować, a sama jazda była bardzo agresywna. W końcu w ostatnim wyścigu sezonu nie trzeba było już oszczędzać części. Trudno było dostrzec, gdzie Kubica stracił te pół sekundy do Russella.

Anglik - jako drugi kierowca w historii - zakończył sezon z wynikiem 21-0 w pojedynkach kwalifikacyjnych z partnerem z zespołu - po Fernando Alonso rok temu. I trzeba przyznać, że aby osiągnąć taki wynik, Russell musiał być bezbłędny i pewny, za co należą mu się brawa. Wygrana do zera świadczy raczej o sile George`a, a nie słabości Kubicy, który rzadko miał narzędzia by walczyć.

Zobacz również:

 

Wyścig

Tu również mieliśmy kilka tradycyjnych elementów. Kubica startował za Russellem i znów tuż po dobrej reakcji na światła miał mały problem z silnikiem. Dojeżdżając do pierwszego zakrętu dobrał jednak odpowiednią linię i znów znalazł się przed George`m. W drugiej połowie sezonu to stały widok.

Anglik - jak to określono w informacji prasowej Williamsa - był bardzo "ambitny" na pierwszym okrążeniu. Z tej ambicji mógł jednak wyniknąć podwójny DNF zespołu. Russell totalnie przestrzelił hamowanie do zakrętu numer 5 i praktycznie bez kontroli nad autem otarł się o bolid Kubicy. Polak po tym kontakcie zgłaszał uszkodzenia prawej strony przedniego skrzydła, ale dane wyglądały w porządku. Russell przepraszał później za „pierwsze okrążenie”.

W dalszej fazie wyścigu, proszony o feedback dotyczący opon, Kubica zgłaszał przegrzewanie prawych w ostatnim sektorze, ale jego tempo wyglądało bardzo dobrze na tle rywali. Inaczej było w piątek, kiedy wykonując symulację wyścigu na pośrednich oponach, Kubica był wolniejszy od Russella jadącego na oponie twardej. Jak podało Pirelli, między tymi mieszankami powinna być sekunda różnicy.

Mimo to Kubicę wcześniej ściągnięto do boksów i na bardziej wytrzymałej mieszance, na której miał dobre tempo, przejechał 24 kółka, a następnie miał pokonać aż 29 na mniej wytrzymałej, na której w piątek uzyskiwał słabe czasy. Jak potem tłumaczono, wcześniejszy zjazd miał dać Kubicy przewagę pozycji nad Lance Strollem. Znów zatem w ramach wyimaginowanej walki Robert traci sekundy.

W utrzymaniu dobrego tempa po zmianie opon nie pomógł wcześniejszy kontakt z Giovinazzim wskutek którego Kubica jechał z mocno uszkodzoną podłogą, tracąc bardzo dużo docisku.

Robert wypracował sobie mimo to komfortową, 5-sekundową przewagę nad Russellem. Gdy Anglik wyjechał z boksów na nowych oponach, Kubica wpadł w niebieskie flagi za 3 kierowców. George natychmiast dojechał do niego i wyprzedził na 35. kółku, używając DRS-u. "Dobra, masz DRS, wciśnij overtake i załatw to" - usłyszał chwilę wcześniej od swojego inżyniera. Standardowy scenariusz dopełnił się, gdy Robert zaczął dużo tracić do Russella, kończąc wyścig 30 sekund za nim.

Czytaj również:

 

Koniec

Robert miło zachował się po wyścigu, mówiąc przez radio: "Dziękuję wam wszystkim za ten sezon. A właściwie 2 sezony. Nie było łatwo, ale zrobiliście dobrą robotę. Dziękuję i życzę wam powodzenia".

"Dziękujemy Robert, to była przyjemność z tobą pracować" - odpowiedział mu Paul Williams, jego inżynier wyścigowy.

"Z tą przyjemnością, to mów za siebie, bo ktoś inny nie musi tak uważać" - dodał Kubica żartobliwie.

Jazda Williamsem na pewno nie była tak przyjemna dla Kubicy, jak by chciał. Ale jeszcze mniej radości dawała mu praca z zespołem, który nie umiał lub nie chciał wykorzystać jego doświadczenia i ułatwić swojemu kierowcy życia.

Mimo wszystko trzeba spróbować zapamiętać z tego sezonu to, co pozytywne i z optymizmem patrzeć w przyszłość, nawet jeżeli nie będzie w niej jazdy w wyścigach F1.

Tekst powstał przy współpracy z powrotroberta.pl

Czytaj również:

 

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Czołówka F1 nie powinna zmieniać zespołów
Następny artykuł Binotto: Za wcześnie na rozmowy o Hamiltonie

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska