Dwa duże kroki McLarena

McLaren w pierwszej rundzie tegorocznych mistrzostw świata, GP Bahrajnu, był czwartym najszybszym zespołem. Daleko z tyłu za Red Bull Racing i Ferrari pod względem tempa wyścigowego. Liczył się natomiast w walce z Mercedesem.

Na ocenę formy brytyjskiej stajni w porównaniu do możliwości Mercedesa jest jednak jeszcze za wcześnie. Tor w Sakhir od lat nie odpowiada ekipie z Woking, podczas gdy Mercedes miał kłopot z przegrzewającą się jednostką napędową. W każdym razie Lando Norris wskazał, że będą musieli postawić dwa duże kroki naprzód, aby dogonić Ferrari, a następnie dominującego Red Bulla.

- Między nami a Ferrari jest duża różnica na takim torze, których z kolei dzieli duży dystans do Red Bulla - powiedział Norris po wyścigu rozegranym minionej soboty.

- Mamy do zrobienia dwa duże kroki, ale zaczynając od postawienia chociaż jednego już byłoby dobrze - kontynuował.

Na pytanie, czy wykonanie takich postępów wydaje się osiągalne w tym roku, odpowiedział: - Do Ferrari? Tak. Na niektórych torach to się uda, a na innych nie.

Brytyjczyk spodziewa się, że Ferrari będzie czasami wywierać presję na Red Bulla, pomimo dominacji Maxa Verstappena w Bahrajnie. Swoje twierdzenie opiera m.in. na rezultacie Charlesa Leclerca z drugiego segmentu kwalifikacji w Sakhir, który byłby wystarczający do zdobycia pole position.

Zapytany, czy Red Bull był na innej planecie, odpowiedział: - Nie byli. Carlos Sainz tak bardzo od nich nie odstawał.

- Wiem, że Red Bull jest bardzo dobry pod względem tempa wyścigowego, a na tym torze liczy się też kwestia degradacji opon, ponieważ nawierzchnia jest bardzo szorstka - mówił dalej.

- Oczywiście wciąż są na czele. Natomiast spoglądając na kwalifikacje, już tak nie było – wskazał. - Charles miał najszybsze okrążenie, więc może dojdzie do jakiejś walki między nimi.

Lando Norris, McLaren MCL38

McLaren powalczy z Ferrari Mercedesem?

Szef zespołu McLarena, Andrea Stella, uważa, że Ferrari i Mercedes są „w zasięgu ręki”, ale z potwierdzeniem tej opinii woli poczekać do Grand Prix Arabii Saudyjskiej w tym tygodniu. Tor w Dżuddzie zdecydowanie różni się charakterystyką od tego, na którym zainaugurowano kampanię.

- Strata do Maxa, to niekoniecznie główny parametr, na który patrzymy. Bardziej przyglądam się różnicy między nami a Meredesem i Ferrari, którzy wydają się być w zasięgu - powiedział Stella.

- Zobaczymy, w jakim położeniu będziemy w Dżuddzie. To powinien być bardziej korzystny układ toru dla naszego samochodu. Dopiero wnioski zarówno z Bahrajnu, jak i Arabii Saudyjskiej pomogą w prawdziwej ocenie naszej konkurencyjności - dodał. - Mamy Mercedesa, potem Ferrari, dalej Sergio Pereza, a następnie Maxa. Jest trochę kroków do wykonania, zanim pomyślimy o zwycięstwie. Nie są one jednak zbyt duże, co jest zachęcającym aspektem.

Kluczowym elementem dla ich dalszych losów będą lepsze właściwości jezdne bolidu przy niskich prędkościach, mimo że i tak już poprawili się w większości obszarów.

- Nałożyliśmy na siebie kwalifikacje z 2023 i 2024 roku. Okazuje się że jesteśmy o 1,8s szybsi. Jest lepiej przy każdej prędkości. Nawet w wolniejszych sekcjach poprawiliśmy się, gdyż dysponujemy większą siłą docisku.

- Nad tempem w wolnych sekcjach co prawda musimy jeszcze popracować, ale nasi aerodynamicy już się tym zajmują - podsumował.

Watch: Podsumowanie GP Bahrajnu 2024