Wiadomości

Alonso przeprosił Hamiltona

Fernando Alonso chce przeprosić Lewisa Hamiltona za swój komentarz pod adresem Brytyjczyka, jaki wygłosił przez radio po ich kolizji na pierwszym okrążeniu Grand Prix Belgii.

Alonso y Hamilton con la gorra de Mercedes

Fernando Alonso był wściekły na Hamiltona i w komunikacie radiowym skierowanym do swojego zespołu nazywał siedmiokrotnego mistrza świata idiotą, który potrafi się ścigać tylko, kiedy startuje jako pierwszy.

Hamilton wziął na siebie winę za doprowadzenie do kolizji z kierowcą Alpine w Les Combes, ale uniknął jakichkolwiek sankcji, gdyż sędziowie uznali to za incydent wyścigowy.

Brytyjczyka, który w efekcie tego zderzenia wycofał się z wyścigu, mogą czekać jednak dalsze konsekwencje. W jego W13 na skutek twardego lądowania możliwe, że doszło do poważniejszego uszkodzenia jednostki napędowej.

Więcej o kolizji Hamiltona i Alonso:

Tymczasem Fernando Alonso w przeddzień Grand Prix Holandii tłumaczył się, że przytoczone słowa wypowiedział pod wpływem chwili i wcale nie odzwierciedlają tego, jak postrzega dawnego partnera zespołowego.

- Przede wszystkim Lewis jest mistrzem i legendą naszych czasów - powiedział Alonso pytany przez motorsport.com, czy żałuje swoich komentarzy.

- Jednak kiedy mówisz coś przeciwko brytyjskiemu kierowcy, media bardzo to rozdmuchują - kontynuował. - Gdy używa się takich słów pod adresem latynoskich zawodników, wydaje się to zabawniejsze. Gdy krytykujesz innych, w prasie robi się ogromna burza.

- W każdym razie przepraszam. Nie myślałem, kiedy to mówiłem - podkreślił. - Po obejrzeniu powtórek, nie sądzę, aby ktoś ponosił szczególną winę za ten incydent. Takie zdarzenia miewają miejsce podczas pierwszego okrążenia, kiedy wszyscy jadą blisko siebie. Byłem rzecz jasna podekscytowany szansą walki o podium.

Zapewnił również, że tak naprawdę nie postrzega Hamiltona jako kierowcy, który potrafi ścigać się tylko wtedy, kiedy startuje jako pierwszy.

- Nie oceniam go w ten sposób. Po prostu wyrażone to zostało w ferworze walki. Fakty pokazują, że tak naprawdę jest zupełnie inaczej. Darzę go ogromnym szacunkiem - mówił dalej.

Nie miał jeszcze okazji do bezpośredniej rozmowy, ale zamierza to uczynić w Zandvoort.

- Nie, jeszcze tego nie zrobiłem, ale jak tylko będziemy udzielali wywiadów dla telewizji podejdę do niego i to uczynię. Jak powiedziałem, nie mam z nim absolutnie żadnego problemu - zapewnił ponownie.

Czytaj również:

Zgadza się, że w komunikacji radiowej formułowane są czasem nieprzemyślane tezy.

- Pod wpływem chwili, przy buzującej adrenalinie podczas walki o drugie czy trzecie miejsce, padło stwierdzenie, które nie powinno. Jednak w tym samym czasie, podobnie jak po zawodach, uznałem to za incydent wyścigowy - tłumaczył się dalej. - Czasami podczas rozmów przez radio ma się poczucie dyskusji wyłączenie swoim inżynierem, a trzeba być świadomym, że jest to transmitowane.

41-latek od teraz zamierza być nieco bardziej powściągliwy w swoich komunikatach radiowych oraz kwestionuje konieczność transmitowania ich podczas relacji telewizyjnych.

- Będę siedział cicho. W naszym sporcie są bowiem transmitowane rzeczy, które powinny zostać prywatną sprawą zespołów. Nie zamierzam być częścią tego show. Rzecz jasna, jest to próba podkręcenia widowiska, sport tego wymaga. Nigdy nie są przekazywanie wiadomości np. o przełączeniu dyferencjału na piątą pozycję, ponieważ to nie jest interesujące, a właśnie o tym rozmawiamy na każdym okrążeniu. Trzeba więc siedzieć cicho, aby uniknąć osądów wyrażanych w ferworze walki - podsumował.

Aktualizacja

Kilka godzin później, po konferencji prasowej przeprosiny Alonso stały się rzeczywistością. Hiszpan odwiedził kierowcę Mercedesa na zapleczu jego zespołu, a uwiecznieniem tego było wspólne zdjęcie, ze słynnym prezentem od Lewisa.

Video: Grand Prix Holandii - przewodnik po torze Zandvoort

Poprzedni artykuł Verstappen będzie „pod kloszem”
Następny artykuł Zrywki ponownie pod lupą?
Zaprenumeruj