Ferrari musi poczekać do maja?
Carlos Sainz twierdzi, że Ferrari będzie miało trudności z dorównaniem tempu Red Bull Racing do czasu, gdy zespół wprowadzi swoją pierwszą, główną aktualizację.
Ferrari nie było jeszcze w stanie złamać bariery dwóch dziesiątych sekundy straty do Maxa Verstappena, najszybszego we wszystkich trzech dotychczasowych sesjach kwalifikacyjnych w sezonie F1 2024. Jednak mimo to Scuderia odniosła obiecujące zwycięstwo w Grand Prix Australii. Carlos Sainz minął linię mety przed partnerem, Charlesem Leclerkiem.
Po tym jak Red Bull Racing zdominował dwie pierwsze rundy sezonu, w Melbourne Verstappen prowadził na początku wyścigu, ale miał problemy z hamulcami i musiał się wycofać. Natomiast drugi z zawodników RBR Sergio Perez nie był wystarczająco konkurencyjny i finiszował jako piąty.
Sainz cieszy się z wyników Ferrari, ale ostrzega, że stajnia z Maranello będzie miała trudności z dogonieniem Red Bulla do czasu wprowadzenia dużej aktualizacji w SF-24.
- Myślę, że nasz samochód działał naprawdę dobrze w tamten weekend - wspomniał Hiszpan GP Australii. - Będzie ciężko utrzymać takie osiągi na każdym torze, dopóki nie wprowadzimy aktualizacji, która zniweluje stratę (do Red Bulla). Różnicę widzieliśmy w Bahrajnie i w Dżuddzie.
- W każdym razie w Australii, już od pierwszego okrążenia, wydawało się, że to samochód zdolny do wygrywania wyścigów. Nawet jeśli RBR był nadal szybki i startował z pole position, to ich rezultat w kwalifikacjach [1:15.915] nie był dla nas nieosiągalny - dodał.
- Czekają nas areny, na których będziemy silni, tak jak to widzieliśmy w zeszłym roku. Generalnie w tym sezonie wydaje się, że nasze tempo wyścigowe jest mocniejsze niż w poprzedniej kampanii, nawet na obiektach, które zwyczajowo nam nie leżały. W połączeniu z dobrym programem rozwojowym, mam nadzieję, że będziemy mogli częściej rywalizować z Red Bullem - mówił dalej.
Duży pakiet poprawek planowany jest na rundę w Imoli w maju. Natomiast niewielkie zmiany były zapowiadane na najbliższy wyścig na Suzuce. Jednak pojawiły się informacje, że wspomniane znaczące modernizacje mogą pojawić się już w GP Japonii.
Carlos Sainz, Ferrari SF-24
Autor zdjęcia: Simon Galloway / Motorsport Images
Choć niemożliwe jest stwierdzenie, czy Grand Prix Australii Ferrari przebiegłoby tak samo, gdyby Verstappen nie miał problemów mechanicznych, kierowcy Scuderii byli zachęceni wynikami, już podczas długich przejazdów w trakcie treningów na Albert Park.
Sainz nawet uważa, że mógłby podjąć walkę z Verstappenem. Twierdzi tak po obiecującym pierwszym okrążeniu wyścigu.
- Czułem, że mogę dotrzymać mu tempa na pierwszym okrążeniu i spróbować wykorzystać DRS. Na tym torze system ten ma ogromne znaczenie - dodał, mając 9 dziesiątych sekundy straty do lidera po pierwszym okrążeniu. - Następnie miał kłopot z samochodem w trzecim zakręcie 3 i to była moja szansa, aby zbliżyć się i próbować go wyprzedzić. Chwilę później wystąpiły u niego problemy z hamulcami i to było już dla niego koniec.
- Szkoda, bo mielibyśmy bardzo dobrą walkę o pierwsze miejsce. W każdym razie cieszę się z zwycięstwa. On miał ich już wystarczająco dużo - podsumował.
Oglądaj: Ocon zapowiada GP Japonii 2024
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.