Ferrari nie poszło na łatwiznę
Ferrari nalega, że zmiana koncepcji sekcji bocznych ich bolidu F1 nie jest pochopnym naśladowaniem zespołu Red Bull Racing.
Charles Leclerc, Ferrari SF-23
Sam Bloxham / Motorsport Images
W ramach ulepszeń wprowadzonych podczas Grand Prix Hiszpanii, włoska ekipa porzuciła dotychczasową konstrukcję sekcji bocznych w formie „wanny”, którą stosowali od początku 2022 roku.
Zamiast tego posłużyli się rozwiązaniem bardziej przypominającym projekt RBR, mając na celu zmianę przepływu powietrza nad samochodem i jego oddziaływania na podłogę, dążąc do poprawy osiągów.
Po trudnym początku sezonu, tak duże zmiany w filozofii aerodynamiki SF-23 wydają się być odpowiedzią na to, że Ferrari nie było w stanie dorównać dotychczasowym występom Red Bulla.
Jednak Jock Clear z Ferrari, opiekun kierowców Scuderii, głównie pracujący z Charlesem Leclerkiem, twierdzi, że zmiany są wynikiem kilku miesięcy pracy w fabryce mającej na celu odblokowanie większej wydajności bolidu SF-23.
Zapewnia, że zdecydowali się na tak drastyczną modyfikację tylko dlatego, że nowy projekt gwarantował istotną poprawę wydajności aerodynamiki. Nie chcieli tak po prostu kopiować rozwiązań zespołu z Milton Keynes.
Na pytanie Motorsport.com, dlaczego Ferrari zmieniło teraz wspomnianą koncepcję sekcji bocznych, po tak silnym przywiązaniu do dotychczasowego rozwiązania, Clear odpowiedział: - Kiedy ludzie wystawiają do akcji swój samochód, są przekonani o skuteczności swojego projektu. Nikt nie mówi: „Zastosowaliśmy te podzespoły, ale nie byliśmy przekonani o ich efektywności”.
- Jesteśmy pewni co do wdrożonych przez nas wcześniej rozwiązań, ale musimy się uczyć, zarówno na podstawie własnych danych, jak również od innych - kontynuował. - W żadnym wypadku nie kopiujemy nikogo. Po prostu pracujemy w tunelu aerodynamicznym i sprawdzamy czy dany pomysł zdaje egzamin.
- Zaimplementowaliśmy nowe części, ponieważ odpowiednio działają. Kierujemy się nauką. Jedną z wspaniałych rzeczy w dziedzinie aerodynamiki, a także w tym sporcie, którym zajmuję się od trzydziestu lat, jest to, że każdy dzień jest inny, każdy rok jest inny, każdy samochód jest inny - podkreślił. - Ciągle się uczymy. Nigdy nie uda się rozwiązać wszystkich problemów.
Clear wspominał, że nieprzemyślane przejście na koncepcję stosowaną przez rywala stanowi spore ryzyko.
- Gdy widzimy, że inny zespół osiąga dobre wyniki, stosując pewne patenty, zbieramy informacje na ich temat, ale zachowujemy wstrzemięźliwość, aby nie poddać się nagłemu odruchowi i po prostu przymocować dane rzeczy do samochodu. To tak nie działa - wyjaśnił. - Potrzeba wielu miesięcy na uporządkowanie projektu i sprawienie, aby wdrożone pomysły zadziałały także w twojej maszynie. To, co widzicie, jest wynikiem długotrwałego procesu rozwojowego, w ramach którego zaczęliśmy badać nowe możliwości.
Nie kryje, że Ferrari rozważało tego typu sekcje boczne już od chwili testów przedsezonowych, ale dopiero teraz zdecydowało się je wprowadzić.
- To był naturalny proces wynikający z obserwacji i analizy. Stopniowo eksplorowaliśmy to od czasu testów, przyglądając się różnym samochodom i rozwiązaniom. Następnie pojawia się zastanowienie w aspekcie strategii własnego rozwoju na podstawie tych informacji.
- Rzecz jasna, gdy Red Bull Racing zaczął dominować, bezsprzecznie trzeba się przyjrzeć temu, co robią. Natomiast w zwykłym procesie na wdrożenie danej ścieżki aktualizacji potrzeba około dwóch miesięcy - podsumował.
Video: Mercedes podsumowuje GP Hiszpanii 2023
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze