Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Ferrari potrzebuje więcej dowodów

W Maranello nie są jeszcze pewni czy na dobre udało się rozwiązać problemy z nadmiernym podskakiwaniem samochodu.

Carlos Sainz, Ferrari SF-24

Carlos Sainz, Ferrari SF-24

Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images

Podskakiwanie i dobijanie utrudniało życie zespołom i kierowcom przede wszystkim w sezonie 2022, pierwszym po rewolucji technicznej. Później to niekorzystne zjawisko udało się w dużej mierze opanować.

Jednak problem powrócił u Ferrari, gdy włoska stajnia przygotowała na czerwcowe Grand Prix Hiszpanii zupełnie nową podłogę. Dobijanie szczególnie uciążliwe było w szybkich zakrętach. Scuderia wróciła do podłogi w starszej specyfikacji i starała się znaleźć choćby tymczasowe rozwiązanie kłopotów.

Na Grand Prix Włoch przygotowano jednak kolejną wersję podłogi. Wydaje się, że niepożądanych efektów ubocznych już nie ma. SF-24 pozwalał walczyć w czołówce, a Charles Leclerc dzięki odważnej strategii wygrał w Świątyni Prędkości.

- Na takim torze jak Monza niełatwo w pełni zrozumieć wpływ poprawek. To zupełnie inna konfiguracja niż przez resztę sezonu – wyjaśnił Frederic Vasseur, szef zespołu. - Potem jednak okazuje się, że w 0,1 s jest podczas kwalifikacji sześć samochodów, więc każdy najmniejszy szczegół ma znaczenie.

Czytaj również:

Pełną odpowiedź na pytanie o uporanie się z problemami Ferrari otrzyma dopiero za kilka tygodni. Ani Monza, ani zbliżające się tory nie mają szybkich, długich zakrętów wymagających bardzo dużego docisku.

- Żeby sprawdzić czy poprawki odmieniły nasz sezon musimy poczekać na bardziej normalne tory. Okaże się czy od tej pory będziemy walczyć o zwycięstwa, czy cofniemy się do tego, co było w Zandvoort – stwierdził Carlos Sainz. - Prawdę mówiąc, nie wiem. Potrzebujemy więcej prób z tą nową podłogą i musimy to sprawdzić na bardziej klasycznych torach. Spodziewam się, że nastąpi to w Austin. Te nadchodzące, czyli Baku i Singapur, są bardzo wyjątkowe.

- W Baku nie ma żadnego szybkiego czy nawet średniego zakrętu. Wszystkie wolne. Podobnie w Singapurze. Nie dowiemy się więc, jak bardzo poprawiliśmy samochód.

Czytaj również:

Równie ostrożnie wypowiadał się Leclerc, mówiąc, że na obiektach gdzie liczy się docisk, Red Bull i McLaren nadal będą z przodu.

- Poprawki zbliżyły nas do McLarena, ale nie wydaje mi się, aby sprawiły, że teraz to my będziemy tymi do pokonania – przyznał Monakijczyk. - W Singapurze możemy być mocni. Na innych torach wydaje mi się, że nadal jesteśmy krok za McLarenem i Red Bullem. Jednak widzieliśmy, że możemy dorównać McLarenowi, jeśli wszystko zrobimy idealnie.

- Zrobiliśmy kilka kroków naprzód. Teraz potrzebujemy kolejnych.

Charles Leclerc, Ferrari SF-24, 1st position, celebrates on his cool down lap

Charles Leclerc, Ferrari SF-24, 1st position, celebrates on his cool down lap

Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Zagadka w Mercedesie
Następny artykuł Nowy tunel prawie gotowy

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska