Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Giovinazzi mógł stracić miejsce w Alfie Romeo

Wypadek Antonio Giovinazziego podczas zeszłorocznego Grand Prix Belgii mógł kosztować Włocha stratę miejsca w Alfie Romeo Racing.

Antonio Giovinazzi, Alfa Romeo Racing

Autor zdjęcia: Jerry Andre / Motorsport Images

Giovinazzi zaliczył ciężką pierwszą połowę sezonu 2019, podczas gdy jego partner z ekipy - Kimi Raikkonen notował imponujące wyniki. Jednak wyglądało na to, że się pozbierał, kiedy miał szansę na punkty w GP Belgii.

Włoch niestety rozbił się na przedostatnim okrążeniu wyścigu na torze w Spa, a tym samym jego przyszłość w zespole stanęła pod jeszcze większym znakiem zapytania. Tydzień później za swój błąd zrewanżował się punktami za dziewiąte miejsce w domowym GP Włoch.

- Wypadek w Spa stanowił szok dla wszystkich w zespole, ponieważ mieliśmy przed sobą dobrą szansę (na punkty) - powiedział szef Alfa Romeo Racing Orlen, Frederic Vasseur. - Antonio powrócił znikąd, ale na jednym z ostatnich okrążeń rozbił się.

- Potem przeprowadziliśmy poważną dyskusje z Antonio, ponieważ takie rzeczy wpływają na dalsze losy kariery zawodnika - kontynuował. - Myśleliśmy o jego przyszłości i czekała nas rozmowa o jego sytuacji, ale miał dla nas bardzo dobrą odpowiedź.

Vasseur obawiał się wpływu GP Włoch na Giovinazziego. Na Monzy oczekiwano na włoskiego kierowcę F1 od ośmiu lat. Kierowca ekipy z Hinwil poradził sobie z wyzwaniem.

- Presja była duża. Mieliśmy mnóstwo gości na domowym wyścigu Alfy Romeo. Był na konferencji prasowej, podczas której padło wiele pytań o Spa - dodał Vasseur. - Potrzebny był jakiś krok z jego strony i zareagował bardzo dobrze.

- Na Monzy i w Singapurze spisał się dobrze. Świetnie, że miał też okazję jechać na prowadzeniu w wyścigu. Poradził sobie z presją - podkreślił.

Forma Giovinazziego w drugiej połowie roku była znacznie lepsza niż na wcześniejszym etapie mistrzostw. To było kluczowe dla kierowcy wspieranego przez Ferrari, bowiem udowodnił, że zasłużył na swoje miejsce u boku Raikkonena na sezon 2020.

- Moim zdaniem bardzo ważne było, jak postąpił na Monzy, bowiem tam był pod prawdziwą presją - przyznał. - Problem polegał na tym, że kiedy Antonio nabrał formy, osiągi (samochodu) były coraz gorsze. Często był przed Kimim, ale na czternastym lub piętnastym miejscu, co jest mniej zauważalne. Natomiast w przypadku szóstej czy siódmej pozycji, wszyscy mówią o tobie.

Czytaj również:

Giovinazzi błysnął też w zeszłym roku piątym miejscem w chaotycznym Grand Prix Brazylii.

Włoch pytany, w jakich obszarach musi poprawić się przed nadchodzącymi mistrzostwami, odparł: - Było kilka niefortunnych zdarzeń. Nie wierzę zbytnio w pecha, ale przytrafiło nam się kilka takich sytuacji. Musimy trochę lepiej się zorganizować. Oczywiście wszyscy mamy już rok doświadczenia, opony pozostają te same, więc zarządzanie strategiami będzie łatwiejsze. Musimy poprawić kwalifikacje, bowiem start z wyższej pozycji oczywiście jest pomocny.

Niedawno media obiegła informacja, że monokok C39 nie przeszedł testu zderzeniowego. Automatycznie zaczęto spekulować, czy nie dojdzie w zespole do opóźnień w przygotowaniach do sezonu 2020.

- Nie, zdecydowanie nie. Mamy wszystko pod kontrolą - zapewnił Giovinazzi. - Dużo pracujemy i mam nadzieję, że od samego początku będziemy mieli bardzo konkurencyjny samochód. Nie martwię się problemem, który miał miejsce.

Czytaj również:

 

Poprzedni artykuł Renault mierzy wyżej
Następny artykuł F1 nie jest ostatnią aktywnością Kubicy

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska