Hamilton nie jest zniechęcony

Toto Wolff zapewnia, że Lewis Hamilton po trudnym początku bieżącego sezonu nie stracił chęci do dalszej rywalizacji.

Lewis Hamilton, Mercedes

Wątpliwości odnośnie motywacji Hamiltona pojawiły się w trakcie Grand Prix Hiszpanii. Już na pierwszym okrążeniu siedmiokrotny mistrz świata miał kolizję z Kevinem Magnussenem i po przebiciu opony spadł na koniec stawki.

Strata do czołówki wynosiła prawie 50 sekund i Hamilton w komunikacie radiowym sugerował zespołowi, by wycofać się z wyścigu, oszczędzając tym samym jednostkę napędową. Został jednak przekonany do pozostania na torze. Po udanej pogoni dojechał piąty, a gdyby nie problemy z przegrzewaniem się W13, mógł być nawet oczko wyżej.

Martin Brundle, obecnie telewizyjny ekspert, stwierdził jednak, że wspomniany komunikat radiowy to przejaw zniechęcenia siedmiokrotnego mistrza świata.

- Komunikat Lewisa po tym, jak spadł po kapciu na koniec stawki i chciał się w zasadzie wycofać, jest alarmujący, ponieważ dał nam prawdziwy obraz tego, jak niewielką przyjemność ma w tym sezonie. Po kolejnych 65 okrążeniach i pokazaniu świetnego tempa był pewnie trochę bardziej zadowolony.

Do podobnych sugestii odniósł się Toto Wolff, zapewniając, iż Hamilton nie zatracił swojej determinacji.

- Żadna z tych opinii nie opisuje kierowcy, który miał 38 sekund straty, przedarł się do przodu i miał najszybsze okrążenie w wyścigu - powiedział Wolff. - I właśnie to pokazuje jego odpowiednie nastawienie i determinację.

Wolff dodał, że komunikat radiowy był raczej przejawem frustracji, wywołanej utratą możliwości walki o czołowe pozycje nie ze swojej winy.

- Kiedy stracisz wyścig, zawsze zadajesz sobie pytanie o sens dalszej jazdy. Cieszę się, że nie wycofaliśmy samochodu z rywalizacji, ponieważ był to bardzo cenny czas umożliwiający porównanie bolidów i ich ustawień.

- Koniec końców, opłacało się. A myślę, że ten komunikat miał przekazywać: „Nie wierzę, że mi się to przytrafia”. Nie sądzę, by Lewis uważał dokładnie to, co można było usłyszeć.

Czytaj również:
akcje
komentarze

Gasly pożegna się z Red Bullem?

Były szef F1 aresztowany

Zaprenumeruj