Hamilton postawił wszystko na jedną kartę
Zwycięzca Grand Prix Monako - Lewis Hamilton, powiedział po - jak sam określił najcięższym wyścigu w karierze - że w pewnym momencie pomyślał: „rozbiję się albo ukończę”.
Autor zdjęcia: Glenn Dunbar / Motorsport Images
Hamilton prowadził od startu, ale zmuszony był dość wcześnie zjechać do alei serwisowej na skutek neutralizacji po przygodzie Charlesa Leclerca.
Aktualnemu mistrzowi świata podczas - jak się okazało - jedynego pit stopu założono opony z pośredniej mieszanki, na których Brytyjczyk musiał pokonać długi, 67-okrążeniowy stint. Jego główni rywale zostali w tym samym momencie zaopatrzeni w twardą mieszankę.
Hamilton zaczął narzekać na słabo spisujące się opony na długo przed końcem zmagań, aż do flagi w biało-czarną szachownicę dbając szczególnie o przednie lewe koło i odpierając jednocześnie zażarte ataki Maxa Verstappena.
Jednak nawet po kilkukrotnym wyrażeniu niezadowolenia i obaw, a także nazwaniu opon „martwymi”, Hamilton ani przez moment nie zamierzał zjeżdżać do boksów. Pamiętał sytuację z 2015 roku, gdy po dodatkowym postoju stracił zwycięstwo na rzecz Nico Rosberga.
- Nie zamierzałem zjechać. Albo bym się rozbił, albo ukończył. Jechałem niemal na niczym, widzieliście ile miałem podsterowności. Samochód nie chciał skręcać. Dobór opon nie był właściwy. Niemniej zespół wykonał niesamowitą pracę, a to co osiągnęliśmy w pierwszych sześciu wyścigach jest niezwykłe.
Hamilton przyznał, że jazda po 77. zwycięstwo w Formule 1 była tak trudna, jak niemal nigdy przedtem. Swoją wygraną Brytyjczyk zadedykował zmarłemu w poniedziałek Nikiemu Laudzie.
- Zdecydowanie najtrudniejszy wyścigi w jakim jechałem. Walcząc czułem obecność Nikiego. On [Lauda] był osobą, która miała na nas duży wpływ i pomogła nam dojść tu gdzie jesteśmy. Dziś biję mu pokłon.
Verstappen podjął atak na dwa okrążenia przed metą i między oboma bolidami doszło do kontaktu, który Hamilton określił mianem „lekkiego dotknięcia”. Incydent był badany przez sędziów, ale nie powzięto dalszych działań.
- Był blisko, ale nie aż tak. Jego przednie skrzydło było na równi z moim tylnym kołem, więc nie był całkowicie przede mną - zakończył Lewis Hamilton.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze