
Lewis Hamilton został wezwany przez sędziów po incydencie z Maxem Verstappenem, do którego doszło podczas drugiego treningu przed Grand Prix Francji. Sprawę zakończono nie wlepiając Brytyjczykowi żadnej kary.
Hamilton stracił kontrolę nad swoim Mercedesem w zakręcie numer 4. Po jej odzyskaniu wrócił na tor tuż przed nadjeżdżającym Maxem Verstappenem, zmuszając Holendra do zjechania z optymalnej linii jazdy.
Obaj zawodnicy złożyli swoje zeznania i ostatecznie ustalono, że incydent nie wymaga dalszych działań.
W wydanym oświadczeniu zawarto: „Kierowcy zgodzili się, że sytuacja nie była szczególnie niebezpieczna i nie przyniosła istotnych, trwałych strat Maxovi Verstappenowi podczas treningu.”
Zawodnicy przyznali także zgodnie, że „ograniczona widoczność do tyłu oraz kąt samochodu z numerem 44, utrudniły Hamiltonowi dostrzeżenie zbliżającego się samochodu”. Dodano również, że Brytyjczyk wrócił na tor jadąc wolno.
Sędziowie zaznaczyli ponadto, że na filmie z kamery pokładowej mogli dostrzec, że Hamilton przed powrotem na tor, minimum dwukrotnie spogląda w lusterka.
Decyzja o niepodejmowaniu dalszych działań w sprawie Hamiltona, została podjęta na mniej niż godzinę po odrzuceniu prośby Ferrari o weryfikację wyroku, dotyczącego 5-sekundowej kary dla Sebastiana Vettela przyznanej podczas Grand Prix Kanady.

Poprzedni artykuł
Williams: George i Robert mają dokładnie takie same samochody
Następny artykuł
Treningi Williamsa bez niespodzianek

O tym artykule
Serie | Formuła 1 |
Wydarzenie | GP Francji |
Autor | Jonathan Noble |
Hamilton uniknął kary
Centrum zawodów
Modne
Kalendarz
Oferowane przez