Hamilton: Wróciłem

55 dni po Grand Prix Abu Zabi Lewis Hamilton przerwał milczenie.

Hamilton: Wróciłem

Po prawie dwóch miesiącach ciszy w mediach społecznościowych, po przegranej walce o mistrzostwo Formuły 1 z Maxem Verstappenem, Lewis Hamilton znów dał znać o sobie. Zarówno na Twitterze, jak i Instagramie, zamieścił swoje zdjęcie wraz z wiadomością „Nie było mnie. Teraz jestem z powrotem!”

Wspomniane zdjęcie zostało zrobione w Wielkim Kanionie Kolorado w Stanach Zjednoczonych, kraju, w którym siedmiokrotny mistrz świata spędza dużo czasu.

Poprzedni wpis Brytyjczyka, bardzo aktywnego na mediach społecznościowych nawet w okresach bez wyścigów, pochodził z soboty finałowego GP Abu Zabi, gdzie oświadczył, że jest gotowy do walki, „silny i skoncentrowany”. Jednak rywalizację tę przegrał w kontrowersyjnych okolicznościach i od tego czasu nastało milczenie z jego strony.

Czytaj również:

Oprócz „blackoutu” na swoich kontach na Twitterze i Instagramie, Hamilton nie spotkał się z prasą na torze Yas Marina po GP Abu Zabi, oraz nie pojawił się na gali FIA. W grudniu zeszłego roku był jeszcze tylko obecny na ceremonii przyznania brytyjskiego tytułu szlacheckiego. Uroczystość odbyła się w zamku Windsor.

Podczas gdy Mercedes podniósł głos uznając wynik ostatniego wyścigu za niesprawiedliwy, wymagając od FIA dochodzenia w tej sprawie, Hamilton ani razu nie odniósł się do tematu. Jego wyraźna złość i postawa zrodziły wszelkiego rodzaju spekulacje i pogłoski, o możliwym wycofaniu się ze startów w Formule 1 mimo ważnego kontraktu do końca sezonu 2023. Sugerował to wręcz szef ekipy z Brackley, Toto Wolff podkreślając, że federacja ukradła mistrzostwo ich kierowcy.

W przytoczonej publikacji Hamiltona nie ma jednak żadnego odniesienia, czy to do Formuły 1, czy do Mercedesa, ale nic nie wskazuje też, że miałoby go zabraknąć na prezentacji W13 zaplanowanej na osiemnastego lutego, oraz na pierwszych testach przedsezonowych, które ruszają pięć dni później w Hiszpanii.

Czytaj również:

Polecane video:

akcje
komentarze

Albers: To F1 a nie piłka nożna

Perspektywa na przyszłość