Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska

Irvine był zbyt leniwy

Eddie Irvine mógł zdobyć mistrzostwo Formuły 1. Taką opinią podzielił się Eddie Jordan.

Eddie Irvine, Ferrari F399

Autor zdjęcia: Ercole Colombo

Irvine zadebiutował w Formule 1 w 1993 roku w zespole Sasol Jordan. Z Jordanem współpracował również w sezonach 1994 i 1995. Potem trafił do Ferrari, gdzie jeździł wraz z Michaelem Schumacherem w latach 1996-1999. Będąc cały czas w cieniu Niemca, wygrał cztery grand prix i zdobył drugie miejsce w mistrzostwach 1999.

Ostatnie trzy lata kariery w Formule 1 spędził w Jaguarze, nie kończąc większości wyścigów.

Jego były szef - Eddie Jordan jest zdania, że historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby Irvine więcej pracował nad swoją kondycją zamiast imprezować w klubach nocnych.

- Niemożliwe było nakłonienie go do trenowania - przypomniał Jordan. - Spędzał wszystkie dni siedząc na tyłku w swoim domu i był najbardziej leniwym kierowcą w historii.

- Szkoda, ponieważ mógł łatwo zostać mistrzem świata. Jednak taki był jego styl życia. Chodził po klubach nocnych i rzadko wstawał z łóżka przed południem.

Czytaj również:

- Raz zatrudniłem trenera fitness i powiedziałem do niego „Barry, spróbuj zrobić coś z tym facetem”. Nie miało to jednak sensu, ponieważ nie można było wyobrazić sobie Irvine’a biegającej ulicami Oxfordu o 7:30 rano. W tej chwili raczej szedł do domu z klubu, więc gdyby pojawił się na treningu, to najprawdopodobniej przed pójściem spać.

- Taki był Eddie Irvine, on był innym zwierzęciem. Praca z nim była fajna, ale ciągle mnie rozwścieczał - dodał.

Pytany o talent Brytyjczyka, odparł: - Cóż, to na pewno nie była jego sprawność fizyczna.
Na ogół był bardzo przebiegły. Potrafił maksymalnie wykorzystywać sytuację, w jakiej się znalazł. Dotyczy to nie tylko wyścigów. Ma talent do zarabiania pieniędzy, wie kiedy po coś sięgnąć, a kiedy coś odrzucić.

- Szanuję sposób, w jaki idzie przez życie. W rzeczywistości jest też bardzo nieostrożny. Ja jestem również nieostrożny, ale daleko mi do Eddiego Irvine’a - zakończył.

Czytaj również:

Bądź częścią społeczności Motorsport.com

Dołącz do rozmowy
Poprzedni artykuł Williams: Jestem wieczną optymistką
Następny artykuł Vettel odrzucił pierwszą ofertę

Najciekawsze komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Może chcesz napisać pierwszy?

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska