Jeden z najlepszych występów Leclerca
Charles Leclerc twierdzi, że szarża z końca stawki na siódme miejsce w Grand Prix Styrii, była jego jednym z najlepszych występów w Formule 1.
Charles Leclerc, Ferrari SF21
Charles Coates / Motorsport Images
Kierowca Ferrari już po pierwszym okrążeniu niedzielnego wyścigu na Red Bull Ringu musiał zjechać do alei serwisowej. W jego samochodzie doszło do uszkodzenia przedniego skrzydła po starciu z Pierre’em Gaslym na wyjściu z pierwszego zakrętu.
Monakijczyk spadł aż na siedemnaste miejsce, ale po serii manewrów wyprzedzania awansował na siódmą lokatę, finiszując o jedną pozycję niżej za partnerem zespołowym Carlosem Sainzem.
Podbudowany tempem wyścigowym swojego samochodu, zaledwie tydzień po koszmarze, jaki jego zespół przeżył we Francji, Leclerc czuł, że niedzielne popołudnie w Austrii pokazało coś wyjątkowego.
- Jeśli spojrzymy na pierwsze okrążenie, mieliśmy niesamowity wyścig - powiedział Leclerc. - Byliśmy niesamowicie szybcy. Niestety wydarzenia z początku powstrzymały nas przed osiągnięciem czegoś więcej.
- To była wielka szansa, mieliśmy niewiarygodne tempo. Mam za sobą jeden z moich najlepszych występów w Formule 1, nie licząc pierwszego kółka - dodał.
Osiągi zademonstrowane w GP Styrii dobrze wróżą w kontekście GP Austrii, które odbędzie się na tym samym torze w najbliższy weekend.
- Naprawdę nie mogę doczekać się kolejnego weekendu. Ten dzień był naprawdę wyjątkowy. Chodzi mi o to, że już dawno nie mieliśmy takiego tempa wyścigowego.
W odniesieniu do incydentu z Gaslym, w wyniku którego w samochodzie Francuza doszło do przebicia opony, co pociągnęło za sobą uszkodzenie zawieszenia i wkluczyło go z wyścigu, Leclerc dodał: - Muszę zobaczyć nagranie. Nie wiem, czy Pierre zjechał trochę na prawo, czy ja w lewo. Sądzę, że było to po trochu jedno i drugie i dlatego doszło do kontaktu.
Leclerc został wybrany przez kibiców kierowcą dnia.
Drugi z zawodników Ferrari, Carlos Sainz, który startował z dwunastego pola, przebił się na szóste miejsce. Sugeruje, że mógł finiszować na jeszcze wyższej pozycji.
- To był bardzo dobry dzień - powiedział Hiszpan. - Zaliczyliśmy bardzo mocny pierwszy stint na średnich oponach, podcięliśmy prawie cały środek stawki, jadąc naprawdę dobrym tempem.
- Potem nastąpił bardzo dziwny scenariusz. Byłem na świeżych oponach, miałem przed sobą Lando Norrisa, którego wiedziałem, że mogę dogonić jadąc w czystym powietrzu, ale nagle znalazłem się za Lewisem Hamiltonem. Przez pięć czy dziesięć okrążeń miałem wątpliwości, czy jechać za nim, czy próbować gonić Lando. Nagle zdałem sobie sprawę, że Lewis ma problemy z oponami, a ja byłem znacznie szybszy. Jednak kiedy się oddublowałem, było już za późno, by powalczyć z Lando - podsumował.
Bądź częścią społeczności Motorsport.com
Dołącz do rozmowyUdostępnij lub zapisz ten artykuł
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.
Najciekawsze komentarze